Już po Świętach, więc nie mam się jak tłumaczyć, że tu mnie nie ma. Mam trochę czasu, chociaż od wczoraj zaczełam znowu maszerować.
Na wagę wchodzę codziennie i się stresuję i zaczynam podjadać. Wszystko z tego stresu - objaw opisywany w książkach. Zaczynam trzymać się diety od czwartku po Nowym Roku i zejść do rozmiaru 42, bo mi szkoda tych spodni, które sobie pokupowałam. W Święta przytyłam ok. 1 kg, ale w sumie nie jestem zdziwiona, bo żadnej diety nie przestrzegałam.
Wczoraj spakowałam wszystkie ubrania w numerach: 52, 50, 48 i 46 i w życiu do nich nie wrócę !!!! Innych postanowień na Nowy Rok nie mam...
Pozdrawiam Was Hania
mikrobik
29 grudnia 2008, 17:28Ja zaczynam po nowym roku. Przytyłam od powrotu z Egiptu i tak jak Ty pozbyłam się dużych rozmiarów i nie mam ochoty do nich wracać. Zatem będziemy się wspierać.