Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania: O mateńko, czy ja wytrzymam na tych proteinach obleśnych????
10 kwietnia 2013
To trzeci dzień, a ja mam już tak dosyć, że mi bokiem wychodzi. To faktycznie był chyba zły pomysł, bo już i tak zaczynam się łamać (w sensie nie dietowo łamać, ale proteinowo), a nie chcę, żeby mnie to świństwo całkiem zniechęciło do diety. Postanowione - od jutra zdrowe odżywianie, owoce, warzywa (hurra!), zdrowe tłuszcze, orzechy, rodzynki.... Mniam, mniam, jest tyle pysznych rzeczy, które nie są proteinami! Zaplanuję sobie jadłospis na jutro i postaram się, żeby był jak najbardziej urozmaicony.
Jutro też wielki come back na fitness! Godzina i 15 minut skoków, biegów i trzaskania brzuchów! Hurra! (Jak tylko zdecydowałam się zrezygnować z protein, od razu humor mi się poprawił)
Menu dzisiejsze: 1. filet wędzony z pstrąga + kefir 2. serek wiejski light 3. dwie miseczki rosołu klarownego z makaronem nitki* 4. serek wiejski light, trochę rodzynek, łyżeczka dżemu, 3 plasterki żółtego sera*
eve8001
10 kwietnia 2013, 22:47no i masz rację! Podpowiadaj co będziesz jadła w ramach zdrowej diety, bo mi pomysłów brak...
Efkakonewka
10 kwietnia 2013, 21:53Jeśli z jakiś przyczyn Ci się nie uda proponuje moją dietę jest bardziej racjonalna:)
Desperacka
10 kwietnia 2013, 21:46Rzuć to i przechodź na MŻ ;D czerp przyjemność z jedzenia i chudnięcia bez męczenia ;p