Dzisiaj nie ćwiczyłam. Nie dałabym rady. Po wczorajszym treningu czuję, BARDZO czuję, że mam mięśnie. I bardzo się z tego cieszę. Mam ogromne szczęście, że mój Luby cały czas mnie wspiera. Sam chodzi na siłownię 4 - 5 razy w tygodniu i bardzo pomaga mi swoim wsparciem ale także wiedzą. Bo chociaż wczoraj powiedziałam, że nie chce mi się ćwiczyć i że pojutrze poćwiczę dwa razy (a jedzie mi tu czołg?) to zagonił mnie do ćwiczeń i nawet kilka zrobił ze mną. Jestem szczęściarą! A poza tym to cały dzień NIC nie robiłam. Czekałam tylko na właściciela mieszkania w sprawie grzyba. Tak, grzyba. Ten, kto mieszka albo był w Wielkiej Brytanii ten wie. Już mi ręce opadają. Muszę przyzwyczaić się do myśli, że mam tutaj pamiętnik. Postaram się być systematyczna. Może na dniach wstawię jakieś zdjęcia.
skejciara160
17 listopada 2015, 23:42Dobrze ze wsparcie Masz ;) powodzenia
doloress1988
17 listopada 2015, 22:29życzę powodzenia i na siłowni i z grzybem :)