Witam Was dziewczyny.
Nie dawałem znaku na Vitalii bardzo długo, ale nie znaczy to, że rzuciłem odchudzanie, albo przerwałem trening. Wręcz przeciwnie, walka trwa cały czas. Miałem bardzo dużo pracy przez ostatnie 3 tygodnie. Otwierałem nowe biuro i spędzałem praktycznie cały czas w pracy. Zdarzały się nieprzespane noce w biurze.
Dzisiaj postanowiłem napisać bo mam chwilkę, choć nie ukrywam, że za chwilę znów muszę lecieć do biura.
Wracając do walki to cały czas waga leci w dół. Ostatnio mniej, bo 1 kg tygodniowo lub tak jak ostatnio tylko pół kg. Ale ciągle leci w dół. Dzisiaj zdecydowałem się napisać bo właśnie dzisiaj stuknęła połówka - czyli połowa tego co chcę zrzucić już się udało. Na dzień dzisiejszy - 18,5 kg.
Przyznam się, że wczoraj musiałem jechać na zakupy, bo nie miałem w czym chodzić. To miłe uczucie robić nowe zakupy :) Sprawiało mi to ogromną frajdę. W końcu nie szukałem ubrań o rozmiarach 5XL. Teraz już jest XL. Mimo wszystko wciąż duże, ale jednak widzę poprawę i widzę, że już mam w czym wybierać. Wcześniej brałem to co było na mnie dobre, teraz biorę to co jest ładne :)
Niestety do czwartku wciąż będę tylko sporadycznie zaglądał tutaj. Od piątku będzie znacznie więcej czasu. Jedyny minus to taki, że nie mogę gotować sobie sam. Nie mamy kuchenki w biurze :) Więc muszę polegać na żonie (to jak najbardziej jest ok), ale często też muszę wspierać się restauracjami lub Biedronką :) Czyli coś na szybko, ale dietetycznie. W czwartek, kiedy już otworzymy nowe biuro będzie znacznie więcej czasu dla siebie i dla rodzinki, bo nie ukrywam, że też mało czasu spędzam z nimi ostatnio.
Pozdrawiam Was i dopiero w piątek zacznę tutaj siedzieć i dawać relację częściej.
Miłego dnia...
ewela22.ewelina
27 września 2015, 10:275 XL a XL to juz napwrade musi byc widac poprawe niema to tamto:)