Długo mnie nie było,dużo się wydarzyło przez te dwa tygodnie.Jak u każdego sprzątanie ,czyszczenie,dekorowanie i gotowanie przedświąteczne wypełniło czas do granic możliwości ale teraz trochę odpoczynku.W pracy dostałam porządnego kopniaka,o mały włos a wylądowałabym na księżycu.Sprawdza się powiedzenie,że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach,chociaż wątroba nie mięso-teść nie rodzina.Czeka mnie rozwiązanie spółki,nie dam się już więcej wykorzystywać.
Waga nieco łaskawsza-65,6kg-cały zeszły rok nie miałam takiej,więc chyba ma się ku lepszemu.Zawsze stresy zajadałam słodyczami i waga błyskawicznie rosła, teraz jak na razie udaje mi się powstrzymać.Święta będą nie lada wyzwaniem.