Jestem wykończona. Nie wiem kiedy będę miała czas na hula-hop, czy cokolwiek wgl. Dzisiaj zjadłam płatki raniutko, 2 bułki z serem żółtym o 17 i zupę o 20 innej opcji po prostu nie było. Zaczynam zastanawiać się czy dobrze zrobiłam wybierając studia. Bo rzygam literkami.
Jedno w tym wszystkim jest jakieś fajne. Dostrzegam powoli jakieś dobre strony w sobie. Mam te gorsze dni kiedy myślę, że te wszystkie starania, ograniczenia, ćwiczenia i takie tam nic nie dają i dalej wyglądam jak gimnazjalny pasztecik, ale jednak są dni jak dziś kiedy dostrzegam jakieś udane strony. Włożyłam w to bardzo dużo serca i mam nadzieję, że w dalszym ciągu będę je zauważać.