Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
2 dzien kopenhaskiej


Dziewczyny ja wiem... czaje o co chodzi z minusami tej diety :)  tez nie jestem jej zwolenniczka :)  ale jest cos w niej co powoduje ze jej teraz potrzebuje....  nie mam na tyle silnej woli teraz  by wejsc w diete MZ  albo ktoreakolwiek inna...nie kontrolowalam juz sama siebie ..a to jedyna dieta ktora mowi : NIE !! BO JAK ZJESZ TO KONIEC DIETY :)

trwa tylko 13 dni wiec  to nie tragedia... to troche jak  glodowka oczyszczajaca...  
musz tu napomknac  zeby Was uspokoic ze  pije duzo wody mineralnej zeby sie nie odwodnic, zazywam codziennie dawke  multiwitamin (pelen sklad) i pije duzo zielonej herbaty... czasem wypije wiecej niz jedna kawe bo potrzebuje :)

juz 2 dzien za mna i trzymam sie dzielnie a to dla mnie duzy sukces.... 
po tej diecie bede sie odzywaiala zapewne dieta MZ  ...zmneijszy mi sie zoladek przez te 2 tygodnie i odzwyczaje sie od slodyczy...i tego wlasnie potrzebuje... no i po kopenhaskiej dolaczam cwiczenia codziennie po 1,5 h ..

3 lata temu postapilam tak samo... wazylam 82 kg i zaczelam od kopenhaskiej w celu zmienay potrzeb organizmu i nawykow...a potenm przeszlam na 1000 kcl i potem na 1200 ... dolaczylam cwiczenia  i  stopniowo zwiekszlama ilosc kalorii... schudlam 20 kg ...wazylam 62 kg.... waga utrzymywala mi sie dlugo dlugo.... przytylam w tym roku dopiero i to w ciagu raptem 2-3 miesiecy  bo wpadlam w depresje, biore tez leki na niedoczynnosc tarczycy i antykoncepcje wiec  to wsztsko spowodowalo ze kilogramy wrocily...

Potrzebuje tej diety moje drogie zeby odzyskac kontrole nad soba... wiec bede wdzieczna za wsparcie psychiczne a nie za pisanie mi  caly czas "odradzam" :)   wiem ze chcecie dobrze ale mam swoje lata i doswiadczenia swoje w odchudzaniu i wiem ze kazdy organizm  inaczej "sie odchudza" .... ja musze miec taka strategie zeby wygrac. Nie martwcie sie...dbam o zdrowie  zeby nie ucierpialo nazbyt na tej diecie :) 

Jutro cudowny dzien bo mam do kawy grzanke na sniadanie :D:D:D  i owoc tam gdzies sie czai na lunch :D  
  • Akaaa

    Akaaa

    22 lutego 2013, 23:35

    tez przesz to przeszlam - kopenhaska, wrrr. Ja musze miec bata jakiegos, ograniczenie, tyle moge reszta nie !! Potem Dukan zeby bylo weselej ( bo cos mnie muszi trzymac w ryzach ;)) aaa duzo gadania ;) teraz postanowilam cwiczyc i wykluczyc z jedzenia "zle rzeczy" :) trzymam kciuki, wydaje mi sie, ze najwazniejsze to zaprzyjaznic sie z wlasnym organizmem ;) buziaki

  • Tazik

    Tazik

    19 lutego 2013, 23:45

    Doskonale Cię rozumiem ! Kopenhaską też przerabiał, pewnie sporo nas tutaj ma to za sobą... Rajuuu, do końca życia chyba nie zapomnę tej grzanki z rana ! Upiekłam ją i posypałam przyprawami i stwierdziłam, że to niebo w gębie :)))