Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
come back...


powiem to tresciwie i konkretnie : PRZYTYLAM... nie bede sie usprawiedliwiac (no moze troche bede;)  ale niedoczynnosc tarczycy i stres zyciowy potrafi troszke pogorszyc stan ciala :/ 

jak mam byc szczera to od dawna nie wchodzilam na wage...jestescie kobietami wiec zapewne wiecie czemu ; BO SIE BOOOOOJEEE ....

ale tez nie miejcie mnie za lenia...od wielu miesiecy regularnie cwicze... i to nie malo bo 2 godziny dziennie...niestety dopiero od 3 tygodni cokolwiek sie dzieje lepszego , do pzrodu cos z moja figura bo lekarz wreszcie ziwkeszyl mi dawke lekow na tarczyce wiec nareszcie moje wysilki nie ida na marne....

nozki ładnie szczupleja, poslaki twardnieja, biust sie unosi...ale z brzuszzkiem mam problem :(  jest strasznie oporny na cwiczenia :/  moze  ktoras z Was mi cos poradzi z doswiadczenia ?

takl gwoli  scislosci napisze swoje cwiczenia :

1. 30 min "chce miec takie posladki"

2.  11 minut  na posladki z mel b

3. 8 min buns

4. 8 min abs

5. 8 min abs z mel b

6. 30 minut "chce miec takie m. brzucha"

7. 8 min arms

8. 30 min "chce miec takie ramiona"

od przyszlego tygodnia dolacze tesz marsze  a potem biegi....

poki co nie wiem ile waze ale pewnie kolo 80 :/  strach patrzec na wage :/