Jest dobrze ;) chociaż zakwasy po wczorajszych ćwiczeniach dokuczają. Niby nic, godzinka szaleńczego tańca do ulubionej składanki + godzinny callanetics, a ledwo się ruszam :) Dietowo ok, żaden grzech się nie trafił, więc pozytywnie :) a teraz coś na motywację:
BabelkowaRadosc
3 listopada 2012, 18:35Brava dla Ciebie, że się trzymasz bez 'grzeszków' :D Ja niestety skusiłam się wczoraj i dziś na piwko ;/// Ale spaliłam to... Dłuuuugimi spacerami z T ;) 3maj się ;*
roogirl
2 listopada 2012, 19:33Hehe baw się dobrze. Ja poćwiczę może po kolacji, ale dziś tak średnio mi się chce :) A co do zakwasów i wszelkiego zmęczenia po ćwiczeniach jest to bardziej przyjemne niż nieprzyjemne, człowiek czuje, że coś zrobił dla zdrowia :)