No i zaczynam wszystko od nowa.....
Waga podskoczyła drastycznie, moje życie zmieniło się drastycznie odkąd byłam tu ostatnio rok temu. Ale może po kolei....
Moja mama poważnie zachorowała w sierpniu 2012 roku. Ma problemy z kręgosłupem - skutki nieleczonej osteoporozy... ma trudności w poruszaniu i zakaz noszenia nawet kilku ziemniaków. wszystkie obowiązki koło niej spadły na mnie. Taki już los jedynaków.
W pracy poprzeczka idzie ciągle do góry. Wymagań wiele i w bardzo szerokim zakresie. Praca to może 50 % tego co muszę zrobić.
Dzieci dorastają i oczywiście nie obejdzie się bez problemów tego wieku.......
Mąż znalazł sobie hobby i praktycznie znika co tydzień do klubu. Nie umiem go zatrzymać w domu. Jakoś mu w nim za nudno, a mi nie odpowiada towarzystwo jego kolegów. Chyba nie za bardzo dobraliśmy się w tym życiu. Ale teraz nie czas na biadolenie tylko na działanie.
Z nauką języka nie idzie mi wcale. Według mojej oceny - wypaliłam się, nie mam chęci ani siły na naukę czegoś co i tak pozostaje w sferze tylko teorii ( nie używam języka obcego ani w domu ani w pracy - poliglotą nie jestem i nauka idzie mi topornie).
Dojazdy do pracy zabierają mi jakieś 2-3 godziny dziennie. Masakra.
Co miesiąc jedna ( oby tylko) wizyta u specjalisty z mamą. - wyprawa na cały dzień.
No i obowiązki domowe.
Nie potrafię się pozbierać.
I tak trwa już dłuuuuuuuuuuuuuższy czas.....
Odnalazłam stare hasło do Vitalii i pomyślałam, że może jak przeleję na papier te swoje problemy i postaram się je uporządkować teoretycznie to i w życiu realnym zacznę coś zmieniać.
Mam niestety niedobrą manię podjadania i odruch gryzienia - tak jak inni zaapalenia papierosa. Jak mam kłopoty to tyję - straszne ale prawdziwe. na efekty nie trzeba długo czekać.... Waga skacze do góry.......
Jedyna wolna chwila dla mnie to godzinka w niedzielny poranek. Ale to za mało.
Na nowo zaczynam walczyć ze swoimi słabościami - i to nie tylko z wagą - bo ona jest skutkiem a nie przyczyną.
Pod koniec września moja chrześnica ma ślub. Bardzo chciałabym ubrać się w taka jedną sukienkę................ Zobaczymy czy się uda.
Muszę kończyć. Wieczorem napiszę coś jeszcze.
Miłego dzionka.