Pierwsze dni są najtrudniejsze..zawsze. Ja swoje działania rozpoczęłam od przeprowadzki. Tak to ona zmotywowała mnie do działania. Mieszkam teraz na 4 piętrze, w bloku gdzie nie ma windy. To dobrze. Gdy "wspinam" się na samą górę myślę o pośladkach. Oj za kilka miesięcy będą świetne! Zrezygnowałam też z autobusów. Na uczelnię i do pracy chodzę pieszo,szybkim tempem . Nie dość, że spalam kalorie to i oszczędzam na biletach. (Student biedy,student smutny).
Wczorajszy dzień był w miarę spokojny. Tylko jeden kawałek pizzy,który później starałam się spalić.Mięśnie brzucha dzisiaj bolą.. ale to dobrze, jak bolą to znaczy,że się wzmacniają. Pędzę zjeść owoc. Miłej niedzieli kochane!