Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Blisko, coraz bliżej


...Do urlopu oczywiście 😃, bo do końca wyzwania jeszcze trochę przede mną. Dziś dyżur ciężki i jak na złość mnóstwo dokumentów związanych ze specką musiałam załatwić do południa, ale spacerek też zaliczyłam 😊 Potem 2 godziny snu i czuję się wypluta do granic możliwości. Dziś zamknęłam się w 1300 kcal, więc pozwoliłam sobie na lampeczkę wina wytrawnego do snu.  Przeglądam filmiki na YTubie, bo szukam fajnych ćwiczeń dla początkujących. Nie "Skalpel" Chodakowskiej, bo na samej rozgrzewce wisi mi jęzor do kolan. Nie chcę szybko stracić zapału, więc rozpocznę spokojnie i do końca miesiąca mam nadzieję, że się rozruszam. Później przyjdzie czas na coś bardziej intensywnego. Czekam też z niecierpliwością na cieplejsze dni, jak wyjmę z garażu ukochany rower. Już nie mogę się doczekać. 

  Jeśli chodzi o wagę, to szału nie ma, ale i też nie zależy mi na mega szybkim spadku, który zakończy się jojo. Póki co 600g przez tydzień. Dla mnie wystarczająco ( tym bardziej, że od 3 dni mam @ - czyt. miesiączkę 😁). Powolutku, ale do celu

Aktywność: 5,5 km

Kcal: 1489