Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wielki początek


Co skłoniło mnie do diety?

Pewnie zastanawiacie się, co takiego się wydarzyło. Już od jakiegoś czasu zwracałam uwagę na to, w jaki sposób się poruszam, jak wyglądam czy mogę podobać się komuś? Nie potrafię patrzeć na siebie w lustrze i mówić, że jestem choć trochę atrakcyjna, ładna. Zajęło mi kilka tygodni, zanim przekonałam mamę, aby wybrała się ze mną do DIETETYKA. Miałam już dość użalania się nad sobą i postanowiłam przejść do czynów. Samo gadanie nas nie zmieni. Mną kierowałam tylko silna wola.

Jak wyglądały moje początki?
Jedno wielkie szaleństwo.
10.11. 2014r
waga: 106,4kg
wzrost: 170 cm
BMI: 36,8kg/m2
Tk. Tłuszczowa: 46,6% = 49,6kg
Masa mięśni: 50,7% = 53,9kg
Zawartość wody: 39,1% = 41,6kg

Po 3 dniach dostałam dietę 7- dniową 1800kcal. Którą miałam wykorzystać przez 4 tygodnie. Po przeanalizowaniu jadłospisu byłam gotowa do realizacji. Zrobiłam długą listę produktów, a także kupiłam wagę kuchenną, co jest niezbędne przy odchudzaniu.

Śniadanie 7; 00
drugie śniadanie 10; 00
przekąska w szkole 13; 00
obiad 16; 00
kolacja 19;00

Najtrudniejsze w tym wszystkim było zjeść śniadanie. Nigdy nie lubiłam jeść rano ograniczałam się do 2 posiłków dziennie (obiad i kolacja).Pokonałam to! Codziennie budzę się punkt 7; 00 i wcinam pożywne śniadanie. Nie podjadałam. Cały czas chodziłam najedzona i zaskakujące było dla mnie to, że czułam się lekko. Picie wody nie stanowiło dla mnie żadnego problemu.

Zmiana
03.12.2014r
waga: 101,5kg
wzrost: 170 cm
BMI: 35,1kg/m2
Tk. Tłuszczowa: 45,4% = 46,1kg
Masa mięśni: 51,8% = 52,6kg
Zawartość wody: 40,0% = 40,6kg

Po utracie 4,9kg popłakałam się ze szczęścia wraz z moimi bliskimi. To był mój pierwszy mały sukces i dalej dążę do wymarzonego celu.

NIE PODDAMY SIĘ O ILE SAMI, Z WŁASNEJ WOLI TEGO PRAGNIEMY.