Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wiosennie...


...ale się dzisiaj ładnie zrobiło :) na dworze - od razu pranie powiesiłam na tarasie (aż mi dziko było bo dawno tego nie robiłam - ostatnio pranie zalegało nam tylko w pokoju) i wyruszyłam na spacer z wózkiem - tak wyruszyłam, że wróciłam wykończona z obolałymi "poporodowy ranami bojowymi" (czułam się jakbym rodziła parę dni temu a nie ponad miesiąc) - wynika z tego, że pośpiech nie popłaca :(

a oto co dzisiaj wsunęłam (gwiazdy)

- 2 tosty francuskie (żytni chleb, jajko, margaryna, sól, pieprz), mandarynka

- 4 herbatniki, kawa zbożowa z mlekiem

- 8 gotowanych pierogów ze szpinakiem

- lód (świderek) :D

- mały schabowy, piree, zielony ogórek

- 4 herbatniki, jogurt "5 zbóż" truskawkowy

...szału nie ma - jutro będzie zdrowiej (pa)

do picia: woda, herbaty

...i coś na koniec dla tak jak ja świeżo upieczonych matek :D