Od szukania zdjęć, potrzebnych do wyrobienia nowej sieciówki na komunikację miejską.
No i właśnie, gdzie są te zdjęcia co pozostały po wyrobieniu paszportu?
Zajrzałam do miejsca gdzie spodziewałam się znaleźć, ale tam nie było, ale znalazłam kartę członkowską męża do spółdzielni mieszkaniowej i tu padło pytanie "ale gdzie jest moja?
No to zaczęłam jej szukać. Zaczęłam szukać kosmetyczki w której spodziewałam się znaleźć, ale ta zapadła się pod ziemię. Zajrzałam węsząc za nią do barku gdzie leżały kiedyś pięknie ofoliowane nasze nr regonów a tych po ostatnich moich porządkach tam nie ma. Kurde blade gdzie są? Zajrzałam nawet do kosza z praniem do prasowania i na samym dnie znalazłam mój kochany brązowy sweterek, którego szukam już od lata. Tu wyjaśnię, że prasuje mój ślubny więc zawartość w/w kosza nie była mi znana.
I tu się cholercia pogubiłam bo już nie wiedziałam w końcu czego szukać. Wzniosłam oczka do nieba do św.Antoniego od rzeczy zagubionych i sytuacja zaczęła się odkręcać. Spojrzałam na moje zakurzone kolorowe pudełko z ciekawymi artykułami ( skarbnica wiedzy) do którego dawno już nie zaglądałam, wysunęłam je a za nim leży poszukiwana kosmetyczka. W niej moja leg. członkowska. Nr regonów znalazły się w kupce, która po ostatnich porządkach czeka na dalsze uporządkowanie. Na samym końcu odnalazły się zdjęcia w koszyczku z rachunkami gdzie już kilka razy zaglądałam. I pomyśleć, że od tych cholernych zdjęć się zaczęło. Uffff.
Koniec końców poszłam pobiegać i poćwiczyć w parku coby wyładować złe emocje.
Moja waga dzisiejsza mnie zachwyciła 65,10. Pożegnałam drugą 6.
Ale wybieram się dzisiaj na andrzejki
więc jutro wagę tylko wypoleruję, spojrzę na nią czule i ominę szeroookim łukiem.
Buziaczki ..wasz zakręcona koleżanka
Agujan
2 grudnia 2011, 21:38dziękuję za miłe słowa :) ...co do teściowej to trudny temat ... nie chcę na nią marudzić bo wiem że to nie ze złej woli jest taka tylko ... po prostu nie umie inaczej. Staram się ją zrozumieć i mimo wszystko lubić choć czasem idzie mi to lepiej a czasem gorzej :) ...jak w życiu
zoykaa
2 grudnia 2011, 09:51co tam u mojej wirtualnej rodzicielki?
chilipapryka
1 grudnia 2011, 15:03zamkneli mi pamietnik bo bawiłam sie paskiem wagi :D jestem, pamietam , czuwam!
KLUSIA1954
30 listopada 2011, 22:20He he najgorsze te porządki i poukładanie na tzw miejsce właściwe.Idzie się zabić przy szukaniu czegokolwiek.
EmilyEmily
30 listopada 2011, 19:47Brawo za decyzję o WO! Wojtek ma sporo racji WO to tylko wstęp :) jak się później nie trzyma zdrowego to jojo murowane :) ja póki co na zdrowym :) i po prostu MZ + ćwiczenia :)
azoola
30 listopada 2011, 13:51Ech ja jestem emocjonalnie niedojrzała do wo. Duszkę podczytuję:) Musi być dobrze. Pa:)
flower1978
29 listopada 2011, 17:41dzięki za wsparcie - masz rację musze trochę zmienić nastawienie
Agujan
28 listopada 2011, 20:53ładne te Twoje Plitwice :) w każdym wydaniu :)
gillian1966
28 listopada 2011, 17:01jak udały się andrzejki? ja miałam imprezę w domu, bo mąż Andrzej... :-) te warzywka - rewelacja!
sempe
28 listopada 2011, 14:29po andrzejkach juz!! a Ty gdzie?? moja waga tez po andrzejkach jeszcze mnie nie poczuła hihi
gochat
28 listopada 2011, 12:53Poszukiwania są fakne a przy okazji trochę wspomnień. Pozdrawiam
rozaar
28 listopada 2011, 09:47Mi też się zdarzają takie poszukiwania.Kiedyś po ciemku mogłam wziąć dokument który był mi potrzebny,a teraz przewracam wszystkie teczki pomimo,że podpisane.
uleczka44
28 listopada 2011, 06:32Jestem pewna Mieciu, że doczekasz się tęsknoty za wnukami i wielkiej dla nich miłości. Ja czekałam bardzo długo i wreszcie mam - całe serce szczęścia. I Ty też będziesz miała. Buziaczki, jeszcze ciechocińskie.
dytkosia
27 listopada 2011, 23:22oj zdarza mi się nieraz też tak szukać :)
Agusienka123
27 listopada 2011, 20:00najważniejsze,że koniec końców wszystko się odnalazło :-) pozdrawiam ciepło,baw się dobrze
anka70
27 listopada 2011, 18:35Hejka .No niestety ja jestem czarnej dziurze z odchudzaniem.I nie mogę ruszyć z miejsca.Ale widzę ,że Ty radzisz sobie całkiem nieźle.Mile wspominam ubiegłoroczny kulig odchudzający -jakoś mnie mobilizował.Pozdrawiam gorąco.
flower1978
27 listopada 2011, 17:21fajnie się ciebie czyta . Udanej imprezki :)
EmilyEmily
27 listopada 2011, 15:54hihi, taki wypas z tej wagi że tą 30stka wykrzyczała ćwicz kobieto ćwicz :))))) buziolki :)
Anka19799
27 listopada 2011, 14:11tak posprzatac, ze potem niczego nie moge znalezc. Jak wszystko lezy na wierzchu i sie kurzy, to sie wsciekam, ze trzymam taki burdel, ze zagraca mi przestrzen, ze przeszkadza itp. A jak sie w koncu zabiore za poskladanie popierdulek na tzw "swoje miejsce", to tak je porozkladam i posegreguje, ze... po roku, czy dwoch potrzebuje odnalezc i wowczas ni diabla nie pamietam, gdzie schowalam taki czy inny swistek... bo przeciez wlozylam gdzies "po porzadku", tylko jaki to porzadek byl i wedlug jakiej logiki? - tego juz nie pamietam. Pozdrawiam serdecznie!
izulka710
27 listopada 2011, 13:44Jak ja kocham Twoje wpisy Mieciu:)wiem,że miałaś problem ale tak to opisałaś....naprawdę interesująco!!!!!!Mam nadzieję,że Andrzejki się udały?Miłej niedzieli moja droga:))