Ogólnie dzień zaliczam do udanych.Rano pobudka o 6, szybkie malowanie, ogarniecie włosow no i śniadanko-standardowo musli ( jogurt naturalny, płatki owsiane, żurawina, słonecznik, siemie lniane, zawsze jakis świeży owoc no i czasami orzechy laskowe, jak są akurat w jakiejś promocji ) W pracy jak to w pracy, chociaż dzisiaj wyjątkowo byłam zdenerwowana- denerwowali mnie klienci ( pracuje w sklepie ),współpracownicy, ciągły hałas no i mój szef, chociaż to złoty człowiek jest Około 11 zjadłam II śniadanie, dzisiaj była pasta twarogowo-jajeczna z chlebkiem żytnim i pomidorem, póżniej obiad.Wielkim plusem mojej pracy jest to że moge sobie przyrządzać obiady w parowarze albo piekarniku, w sumie piekarniczku.Dzisiaj zaserwowałam sobie makaron orkiszowy, w sumie to ugotowałam go wczoraj w domu ,dzisiaj tylko wrzuciłam do parowaru na pare minut żeby złapał temperature, do tego były placuszki drobiowo-warzywne i ogórasek- pyszne to było.Jak wróciłam do domu ok 18, zjadłam szybko "kolacje" ,reszte tej pasty jajecznej , dorzucilam koncówke łososia wedzonego, warzywa i kromke razowca. Wogóle dzisiaj wymysliłam sobie ,że po raz kolejny zrobie podejscie do zrobienia naleśników.....tak, tak dobrze czytacie ,miałam już tyle prób i każda kończyła sie katastrofa i mega wku....niem. Znalazlam chyba we wtorek przepis na te cholerne nalesniki i obiecałam sobie że spróbuje z tego przepisu,wiec po tej kolacjii z dusza na ramieniu zabrałam sie za krecenie tego ciasta......no i udało sie wyszły piekne, nic sie nie przyklejało, także jestem MEGA zadowolona.Jutro bede jadła w pracy te właśnie naleśniki z kurczakiem, warzywkami i sosem czosnkowym, (nie wiem jak to moi klienci przyżyja )a na obiad zjem wielka góre warzyw, które tez ugotowałam (marchew, kalafior ,brokuł) i łososia wedzonego na ciepło .Wszystko spakowane w pojemniki, jestem bardzo zadowolona że zrealizowałam swoje dzisiejsze małe plany, teraz ide sie szybko umyć i spać bo niestety albo stety chodze spać bardzo wcześnie