Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Kolejny dzień na pluuus ....


Wczorajszy dzień zaliczam do udanych pod względem diety.Niestety w dalszym ciągu nie mam ochoty na ćwiczenia, ani żaden ruch.Mam rower stacjonarny, piłkę do ćwiczeń, skakanke, hantelki ale za cholere nie mogę sie zmobilizować (szloch)

Wczoraj niespodziewanie spotkałam sie z moim byłym, troche sie u niego pozmieniało, gadaliśmy chyba z godzine i buzie nam sie nie zamykały.Nie wiem dlaczego ale zawsze jak sie z nim widze i opowiada mi jak mu sie układa to czuje lekką zazdrość,że on juz sie ożenił,spodziewa sie dziecka a ja owszem mam super faceta, planujemy wspólne życie itd.ale nie mam ten obraczki jeszcze i jakos czuje sie gorsza.Wiem to głupie , ale tak mam. 

Na weekend zostaje w domu i mam plan zrobić sobie jakieś fit krokiety.Ciekawe co z tego wyjdzie, podejrzewam że nie będzie to szło po mojej myśli , bo zawsze mam problem z naleśnikami.Próbowalam już tyle przepisów i ciągle coś jest nie tak,jednak pomimo tego spróbuje bo chodza juz za mna te krokiety od baaaardzo dawna.

W niedziele minie dwa tygodnie odkad zaczełam na poważnie diete i odkąd nie wypiłam ani kropelki alkoholu.Wiem, może dla Was to żaden wyczyn, ale ja tak sobie lubiałam posaczyc piwko albo drinka wieczorem.Wejde w sobote na wagę, ciakawa jestem czy choć deko mi spadło , zreszta jestem po okresie więc myśle,że bedzie jakos mniej.Chciałabym żeby było chociaz z kilogram mniej ,napewno by mnie to bardziej zmotywowało.

Miłego dnia.

  • jagoda0204

    jagoda0204

    31 marca 2017, 14:01

    Gratuluję odstawienia alkoholu, kiedys też to było dla mnie problemem przy odchudzaniu. Ja też miałam problemy z naleśnikami, i problemem jest patelnia, nie przepisy:) dobra patelnia czyni cuda. Widze, że jesteśmy w podobnej sytuacji ogólnie...też nie mogę się przemóc do ćwiczeń.

    • ssylwiag21

      ssylwiag21

      31 marca 2017, 14:26

      Nie powiem mam ochotę na piwko , ale wyszły mi ostatnio złe wyniki min.wątrobowe dlatego wole sie powoli odtruwać:D

  • reksio85

    reksio85

    31 marca 2017, 12:46

    Zacznij się doceniać. Odstawienie czegokolwiek jest właśnie najtrudniejsze na samym początku. A Ty wytrzymałas już 2 tygodnia. najgorsze za Tobą :)