Dwa lata temu 21 maja 2007 r. zaczynałam odchudzanie i nie tylko po tym jak mąż wyjechał do pracy za granicą .... Dziś mój mąż znów wyjechał do pracy za granicą "za chlebem" ... jak to się dawniej mówiło. Czy znów poradzę sobie tak świetnie jak wtedy ? Czy mam szansę osiągnąć sukces w odchudzaniu i nie tylko ? Bardzo chciałabym to powtórzyć, a najbardziej marzę o tym , żeby najbliższe dwa lata szybko minęły i żebyśmy mogli żyć wreszcie zdrowo i szczęśliwie. Życzę sobie i mojej rodzinie zdrowia, szczęścia, pomyślności - te banalne życzenia mają jednak w sobie dużo treści.
PS Jest drobna różnica: wtedy zaczynałam z wagą 88kg, a teraz niecałe 72 kg :))))))))))))))))
PS 2 " Każdego dnia ze wschodem słońca dusza ludzka budzi się na nowo"
PS 3 odkryłam prawdę, że gwarancją sukcesu w dowolnej dziedzinie jest radość i entuzjazm oraz widok sukcesu (jak to zobaczę lub przeżyję)
- tak napisałam na początku mojego pamiętnika
PS 4 Jeszcze afirmacja wylosowana na dziś:
Poddaję się twórczemu procesowi życia, bo wiem, że życie jest dla mnie, życie udziela mi wsparcia
DagusiaS
28 maja 2009, 12:05To bardzo przykre, kiedy Polak nie może znaleźć u siebie godziwej pracy i musi się tułać po świecie, by zapewnić byt rodzinie ... W takim porąbanym kraju żyjemy, że mnie to już zupełnie uleczyło z patriotyzmu i indywidualizmu ;-) Wierzę, że uda Ci się to co zamierzyłaś - trzymam za Ciebie kciuki i pozdrawiam serdecznie.
kumata74
25 maja 2009, 23:50brzuszek świetny.. gratuluje i pozdrawiam
gosia81cz
25 maja 2009, 23:49zycze Wam, by ten czas rozlaki szybko minal. Dobrze, ze pojawilo sie rozwiazanie, szkoda, ze kosztem czegos ale cuz poradzic...skoro raz juz dalas rade to i teraz sobie poradzisz. Trzymam kciuki!
italijka
24 maja 2009, 22:22witaj Aniu, dwa lata to pory kawal czasu...ale chyba mąż będzie przyjeżdżał czasem? wiesz ja w Ciebie wierzę, jesteś zaradną kobietką, pełną pomysłów, wdzięku i nigdy się nie poddajesz:) myślę, że na pewno sobie poradzisz, choć momentami pewnie będziesz miała dość, ale ja wierzę, że przyjaciele rodzina i dzieci Ci pomogą:) musi być dobrze:) pozdrawiam majowo:)
Eleyna
24 maja 2009, 21:52ciesze sie, ze pojawila sie jakas mozliwosc zarobienia na chleb, szkoda tylko, ze za granica....a gdzie wyjechal maz??? i ciekawa jestem czy przez okres tych 2 lat bedzie mozliwosc by czasami przyjechal w odwiedziny?? bo piszesz o tych 2 latach i tak mnie to zaciekawilo......trzymaj sie dzielnie Aniu.....pozdrawiam i wspanialego tygodnia zycze
dgamm
24 maja 2009, 19:07mam w tym względzie wiele pytań a wierz mi, że nie ma kogo kompetentnego sie poradzić, jak masz już doświadczenie, to mogę wile od Ciebie sie nauczyć... w wolnej chwili oczywiście , jak możesz: dgamm@poczta.fm
rubia83
24 maja 2009, 18:03to ja życzę sukcesu i spełnienia wszystkich życzeń :-)
kwiatuszek170466
24 maja 2009, 14:19Takie jest ciężkie życie że trzeba wyjeżdżać za granicę.Mój mąż też wyjeżdzał 15 lat temu nigdy bym nie chciała aby tam wyjeźdżał ale gdyby musiał to musiała bym Go puścić.Życzę Tobie i dzieciaczkom dużo siły czas szybko zleci i maż będzie już w domu .Może jak kryzys minie tutaj na miejscu coś znajdzie.Miłej niedzieli.
aganarczu
24 maja 2009, 14:02Z dziecmi musisz powaznie porozmawiac, przedstawic sytuacje i poprosic o pomoc. To jest bardzo wazne zeby dzieci mialy swiadmosc sytuacji. Bedzie dobrze. Bedzie Tobie ciezko ale pozniej juz bedziecie mogli spokojniej zyc :-))))
aganarczu
24 maja 2009, 13:39my za chlebem wyjechalismy cala rodzina... Wspieraj swojego meza przy kazdym kontakcie bo pobyt z daleka od rodziny jest naprawde trudny dla wielu Panow. Zupelnie inaczej jest gdy maz wraca do swojego domu gdzie ktos przygotuje mu posilek, gdzie sa jego dzieci, jego lozko, gdzie ktos zadba o niego. Bedac z dala od domu wszystko trzeba zrobic samemu, jest sie rzuconym w grupe jaki ludzi niekoniecznie chetnych do pomocy, o roznych celach zyciowych do tego dochodzi uczucie samotnosci. Tutaj jeszcze dchodza trudne zimowe miesiace gdzie prawie cala dobe jest ciemno... Zycze Wam powodzenia!!! Niech te 2 lata szybko mina i niech pomoga Wam stanac na nogi :-)))
cream27
24 maja 2009, 13:04wspolczuje braku meza ,ja bylam bez niego tylko rok i wiem ze to bardzo ciezko okres.Ale trzymam za Ciebie kciuki.Bo optymizm z Ciebie bije;D
schizofrenja
24 maja 2009, 12:50jak wizualizacja. Dobrego dnia
asyku
24 maja 2009, 12:49i ja tobie życzę,aby ten czas rozłąki szybko minął.A rodzince twojej, zdrowia!!!Bo reszta to wiesz....sama przyjdzie!!!trzymaj się dzielnie<img src=http://www.gify.org/bazagif/slonce/sole002.gif>buziaki:)
basia1234.zabrze
24 maja 2009, 12:46Jesteś wspaniała super walczysz, podziwiam Cię nie poddawaj się trzymam kciuki powodzenia NIE DAMY SIĘ