Po pracy, po bieganiu po zakupach, po zrobieniu obiadu, po napisaniu 3 sprawozdań na jutrzejszą radę pedagogiczną jestem wypompowana.
W końcu odebrałam sukienki, pasują idealnie, a myślałam, że zamawiając przez allegro mogę się naciąć. Jednak nie - uszyte są ładnie, materiał niczego sobie, cieszę się :)
Przede mną 12 czekoladowych cukierków leży na stole, ćwiczę silną wolę, nie zżarłam ani jednego :)
Ruch: przeszłam z komórką na dupie (a staram się ją mieć praktycznie zawsze, niech liczy kroki, skoro już ją mam - niech się na coś przyda) w poszukiwaniu bankomatu, fryzjera, robiąc zakupy 3,5 km (4622 kroki) + cowieczorne lekkie ćwiczenia rozciągające, czyli całkiem nieźle.
Woda: lekko ponad litr wypiwszy ,
Moje posiłki (prócz tej strucli to nie mam zastrzeżeń):
1ś (8.30): bułka z szynką, odrobiną serka naturalnego, rzeżucha, dużym plastrem papryki,
2ś(11.00): banan + jogurt bakomy 8 zbóż,
3ś (14.30): duży jogurt naturalny (350g) + 3 łyżki musli+ mandarynka,
o (17.20): filet z dorsza w panierce + łyżka buraczków + ziemniaczki pieczone,
p: (18.30): mały kawałek strucli makowej + mandarynka + kawa rozpuszczalna (a raczej napój mleczny z bardzo niską zawartością kawy rozpuszczalnej).
Waga: 71,9 kg - poooooowolutku do celu!
Najgorsze, że Tłusty Czwartek przed nami, pączka zjem, ale tylko jednego (teściowa będzie próbowała wmusić we mnie drugiego, ale ja się nie dam)!
angelisia69
10 lutego 2015, 05:13makowiec mniamm
motyl86
9 lutego 2015, 21:49Gratuluję. Mamy podobną wagę . Ja się czwartku nie boje. Nie zjem żadnego.