Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Moja historia podróży :)


Witam Was dziewczyny :)
Nie było mnie trochę na portalu,ale nie było tak za bardzo czasu
Po kolei wytłumaczę :)
Wyjechaliśmy w sobotę z domu do Gentu o godzinie 10:30
autobus miał być o godz.11:15
a wyszło na to że opóźnienia mieliśmy 3 godziny ;/
Makabra dobrze że jeszcze dworzec był ogrzewany,bo na zewnątrz był mrozik;/
Potem już jak pokazał się nasz autokar to byłam Happy myślę sobie
o to teraz tylko szybko do Londynu potem od razu
bus do Liverpoolu i będzie gitara.
A to po drodze spotykały nas same niespodzianki,
a to na granicy w Francji,zatrzymała nas policja i kazali nam wszystkim wyjść z autokaru
czegoś szukali nie wiem,ale dobrze że Nam nie kazali otwierać wszystkich toreb.
Potem jaja wyszły na granicy już przed EUROTUNELEM
Tam znowu chcieli nas przeszukiwać,ale w końcu kazali nam tylko wyjść z dowodami i paszportami,na odprawę
a tu zaczynają się kłopociki :P
Już myślałam że mnie nie puszczą hahaha
a dlaczego z powodu tego że tyle schudłam :)
Pisałam Wam że ciekawe czy ludzie zauważą tutaj różnicę,a tu już na granicy zaczynały się kłopoty :P
Pan Policjant po prostu nie mógł uwierzyć ŻE  NA MOIM DOWODZIE OSOBISTYM JESTEM JA TAM,ale jaja facet z 10 minut się przyglądał mojej fotce sprzed lat i teraz jak wyglądam,ja już nie mogłam z śmiechu
ct.
Pan Policjant:THIS IS YOU???
Ja:YES
Pan Policjant: ARE YOU SURE???
Ja:YES ITŚ ME ,REALLY
He He He
ale jaja mówię Wam a potem z bardzo poważną miną przyglądał się mnie
i mojemu dowodowi,
i tak dobre 10 minut
w końcu dał mi kawałek papieru,żebym wpisała swoje dane imię,nazwisko,data urodzin
miejsce urodzenia itp.
ja już myślę sobie kurka teraz mnie nie przepuszczą,za mną kolejka ludzi
ja już zaczełam się czuć jakbym coś złego zrobiła
nie wiem jak jakiś kryminalista hahaha :P
i mówię moimi chłopakowi,to jedziesz sam do UK
ja zostaję tutaj w Francji będę zajadała się ślimakami :P
Ale w końcu oddał mi dowód i powiedział mi grzecznie
MERCI :)
na zdjęciu fakt wyglądam innaczej,szczuplej i doroślej
ale przecież podpis się nic nie zmienił :)
ale powiem Wam że mimo tego iż miałam strachu pełno dupy :P
to naprawdę byłam szczęśliwa :)
bo już na granicy mnie nie poznają hehe :)
A potem na granicy już w UK
babka się też mi przyglądała
ale żeby oszczędzić sobie już kolejnych minut,od razu jej
powiedziałam że zgubiłam 40 kilo i że wyglądam troszkę innaczej
ona od razu powiedziała że widać na twarzy :)
Później już było fajnie tylko w Londynie na kolejny autokar do Liverpoolu
czekaliśmy 3 godziny
a tam na dworcu na Victoria Coach Station-nie ogrzewają nic kompletnie
to była masakra,tyle czekania
no ale w końcu godzina 23:30 odjazd z Londynu
w Liverpoolu byliśmy o godzinie 6:00 rano
24 godziny bez spania,no jak przyjechaliśmy
to u znajomych się zatrzymaliśmy.
A jakie wrażenia zrobiłam,powiem wam że DUŻE :)
przyjaciółka w szoku,mówi na zdjęciach wyglądasz szczupło,ale teraz jak widzę cię
na żywo to zastanawiam się gdzie JEST TA SYLWIA
że jestem zupełnie inną osobą,że jest bardzo dumna że dokonałam takiego wielkiego czynu.
A dziś mnie widziała druga koleżanka i mówi mi
SKUBANA ALE SCHUDŁAŚ :P
że wyglądam też zupełnie innaczej
że z twarzy bardzo się zmieniłam
oczywiście na PLUSA :)
A facet w sklepie,gdzie często bardzo robiłam zakupy
pytał się mojej przyjaciółki czy to naprawdę jest Sylwia?
hehe super normalnie byłam zaskoczona że tak naprawdę się zmieniłam
że tak to bardzo widać
Ale to fajnie takie wspaniałe słowa usłyszeć :)
Kogo by to nie cieszyło :)
Pozdrawiam Was bardzo gorąco i ślę całuski z Liverpoolu :*
PAPATKI:*
  • Kornelia24

    Kornelia24

    28 lutego 2010, 22:27

    Jesteś śliczną kobietą:) tylko pozazdrościc takiej silej woli i zaangażowania:) trzymam kciuki za dalsze sukcesy:) Pozdrawiam Cieplutko:)

  • sabrina73

    sabrina73

    28 lutego 2010, 20:06

    Naprawdę zdziałałaś cud, MOJE OGROMNE GRATULACJE. Takie dziewczyny jak ty dodają motywacji, obyś jak najszybciej doszła do końcowego celu, choć nie zostało ci już wiele

  • mama86

    mama86

    3 lutego 2010, 17:48

    ej pipko dlaczego mi nie powiedzilas ze juz jestes u nas??!! kurna szybko tutaj dawaj numer tel i chce sie z toba koniecznie zobaczyc!!!!KONIECZNIE!!! co do przygody...no niezle kurna dobrze ze cie puscili;) ale musialas sie cieszyc:) ehhh:)wiem co to znaczy:) czekam na jakies wiadomosci od ciebie!!!!papa:*)

  • Piraniaaa

    Piraniaaa

    3 lutego 2010, 11:51

    moja droga 40 kg to nie byle co ... zmiana na calego ... niedlugo bedziesz musiala wymienic dokumenty bo juz calkiem nie uwierza ze to jestes ty na zdjeciu :) .... pozdrawiam cieplutko<img src='https://app.vitalia.pl/img707/6048/krolik.gif' border='0'/>

  • kinga2385

    kinga2385

    2 lutego 2010, 21:10

    dobre dobre:P)

  • kwiatuszek851985

    kwiatuszek851985

    2 lutego 2010, 18:18

    HIhihihi. To była prawdziwa podróż z przygodami:). Oj ale żeby takie miłe słowa usłyszeć to było miło się przemeczyc:)

  • katarina2

    katarina2

    2 lutego 2010, 17:43

    hehe bez kitu jaja hehe ale mile jaja ja bym sie czula swietnie jak by mi takiego kompementa dal hehe co do klopotoow na granicach to wspulczuje wiem jak te podruze sa czasem uciazliwe 3maj sie kochana i powodzenia

  • anilewee

    anilewee

    2 lutego 2010, 12:15

    no to miałaś niezłę przygody, wynika z tego, że czas zmienić paszport;) i napewno miło słyszeć takie pochwały i zdziwienia:), ale sama sobie na to zapracowałaś!:) a my możemy tylko podziwiać!:)

  • marga37

    marga37

    2 lutego 2010, 07:49

    Chyba najfajniejsze momenty w tym naszym odchudzaniu to te, kiedy się widzi wzrok niedowierzanie znajomych ;-) Spod sterty tłuszczyku wyłania się nasze wymarzone "ja" ;) Tak naprawdę mało która kobieta rzeczywiście akceptuje swoją nadwagę czy otyłość. Dlatego takie chwile jakie Ty miałaś przy okazji podróży są fajne. Gratulacje ! :)

  • Cocainegirl16

    Cocainegirl16

    2 lutego 2010, 06:35

    Wow, ale przygody! I tak najlepsza była ta we Francji :)) Teraz nie mozesz sie poddawac z dietką, masz nową motywacje :D a nagrodą będą nowe zdjecia do dowodu i paszportu :D Pozdrawiam ;*

  • Klara76

    Klara76

    2 lutego 2010, 06:06

    ...jestes u siebie! Nie ma to jak na swoich starych smieciach, co? Ja sie tak zawsze czuje jak lece do Chicago -- tam jest moj "dom." Mimo iz w Toronto mieszkam prawie 7 lat, a tam mieszkalam tylko 4.5! Ale co tu gadac -- ja sie po 2 wizytach w San Diego juz czulam "u siebie," -- raptem 7 dni tam :-))) <br> Ale masz teraz walidacje swoich wysilkow co? Lasko!!!

  • niunia007

    niunia007

    2 lutego 2010, 00:09

    no to tylko pogratulowac mi zostaje :) przygody niezle mieliscie hehe mam nadzieje, ze i ja za jakis czas bede dostawala takie fajne komplementy hehe choc pewnie u mnie to jeszcze dluga droga :) gratulacje raz jeszcze i duzo szczescia!!!!