Muszę zacząć pisywać regularnie, bo tyle mi małych anegdotek i obrazków ucieka, zanim je zapiszę. Ostatnio też maniakalnie wsuwam jakieś słodkości niestety, muszę tu się pojawiać częściej, coby utrzymać motywację.
Tyle osób mi powiedziało, że schudłam, że być może dlatego znowuż zaczęłam sobie folgować i nierzadko na ich oczach pochłaniam ogromne ilości jedzenia.
Ostatnio na przykład to był tort.
Zjadłszy swój przydział wsunęłam jeszcze palcyma pulchnymi bitą śmietankę, co jak niechciana biała chmurka położyła się sennie na talerzyku koleżanki, a potem jeszcze skubałam (bardzo niehigienicznie) palutami całą bryłę tortu, ładując go do gęby. Ot co, głupia gęba, ale jaka szczęśliwa!
Także apeluję do siebie o opanowanie, bo to nawet nie przystoi młodej panience tak się zachowywać.
Tort ten był z okazji urodzin kumpla. Do tortu pijałam szampana z Biedry. Gdy mój ukochany (el abstynento) ujrzał cenę tego wytwornego trunku to się załamał i złapał za głowę. I pyta mnie z przerażeniem, czy ja to zamierzam wypić. Ja tam się nie odzywam, bo wiadomo, że jak do koszyka z namaszczeniem wsuwam, znaczy, będę pić.
A on tak szuka chociaż po troszkę droższych półkach i mówi z takim tonem znawcy (co rozbawiło mnie zupełnie, bo on tak na alkoholach obeznany jak ja na sytuacji politycznej Afryki Południowej)- weź chociaż to
Carlo Rossi, proszę Cię
:DD
nie uległam! wlałam w siebie szampana czego skutkiem było wywrócenie się w domu kolegi na zdradzieckim progu. Na szczęście świadkiem mego żałosnego upokorzenia był jedynie kot właściciela, który prawdopodobnie nie zwrócił nawet na mnie uwagi, zwykłe, ziemskie, uchlane alkoholem stworzenie.
Z ukochanym też mieliśmy być na rowerach ale upały minionego weekendu skutecznie nas zniechęciły. Zamiast roweru było kino i Batman, który (zdradzę w wielkiej tajemnicy) powstał i miał się dobrze.
I lody były, ale moje łakomstwo zostało potępione przez niebiosa najwidoczniej, bo lody były niedobre!
O kolejnym kuchennym sabotażu- czyli jak odchudzić rodzinny obiad:
Otrzymawszy polecenie od mamy aby do ziemniaków dodać łyżkę śmietany i łyżkę masła i je zmiąć pojawił mi się kolejny mały szatański plan. Ziemniaki zmięłam, sobie ułożyłam je tak bardzo saute, po czem bez wyrzutów sumienia doładowałam hojnie śmietany i maseńka i taką to podtuningowaną breję zaserwowałam reszcie rodziny.
Nie jest to może wielka dietetyczna bitwa, ale taki maleńki atak na obóz wroga pod osłoną nocy, podczas którego wyrzyna się tylko kilka osób a jeśli los sprzyja, to może i coś w jasyr wpadnie. (Dobra. Za bardzo chyba lubię Ogniem i mieczem. Nie spotyka się to ze zrozumieniem moich rówieśników :D, więc dam pokój takim porównaniom :D )
Dlaczego gdy nie mam nic mądrego do powiedzenia to zawsze wychodzą mi najdłuższe notki? Zagwosteczka!
Dobra i obiecuję od dziś codziennie ćwiczyć. Nie wiem jeszcze jak sobie ułożę mój treningowy plan, ale spinam pupę, bo zaczyna obwisać ;d
Dziś rozpocznę od roweru. A do kieszeni włożę skakankę.
Buziaki :)
wiewiorzycakejt
23 sierpnia 2012, 12:13Nie mogę wyjść z podziwu,jak Ty to sobie poczyniasz, że tak Ci to opowiadanie o swoich życiowych przygodach dobrze wychodzi! ba, jest naprawdę ciekawe! I tak żeś mi dziś pokomplementowała, że ja też Ci muszę i tak z serca mojego,trochę tymi poprawkami zasmuconego-stwierdzam,że się ode mnie nie opędzisz:D
Taritt
3 sierpnia 2012, 22:34Re: Nie wiem czy w ogóle można moje perypetie nazwać w ogóle odchudzaniem. Raczej przekonaniem o tym, że jest się na diecie, tak bardzo strasznej, tak bardzo złej. :D
Oliivia
1 sierpnia 2012, 15:33na pierwszym miejscu dietka, na drugim steper i codziennie 10 minut z Mel B - płaski brzuch :)
mili80
1 sierpnia 2012, 12:21Skalpel- to pierwsza płyta, ta lżejsza, co Ewa ma rozpuszczone włosy :P , a Killer- to ta druga, rzeźnia :PP
DreamsComeTruee
1 sierpnia 2012, 10:41ja* a nie je:D
DreamsComeTruee
1 sierpnia 2012, 10:41je juz nie obiecuje sobie cwiczyc:d bo i tak wiem ze nic z tego nie bedzie tak jak nie bylo:D
Taritt
31 lipca 2012, 00:06Re: Własnie miałam problem z dodaniem jednego długiego, więc postanowiłam dodać dwa krótsze, przy czym jeden się podwoił - taki SPAM. :D Taa, jak konkursy na blogach w prehistorycznych czasach "za pierwsze miejsce 100 komciów!". Właśnie podobno ten paraliż się zdarza czasami, zwłaszcza przy tzw. świadomym śnieniu, ale nigdy tego nie próbowałam, bo się boję, że własnie tak się stanie, że świadomie utknę w jakimś strasznym śnie i do tego nie mogąc się ruszać :DChyba mam zbyt bujną wyobraźnię po prostu :D
Taritt
30 lipca 2012, 22:59Rossi Srossi, co najlepsze alkoholowego w Biedronce, to stoi na parterze i trzeba się temu ukłonić z szacunkiem :D (La Torina
Taritt
30 lipca 2012, 22:59Rossi Srossi, co najlepsze alkoholowego w Biedronce, to stoi na parterze i trzeba się temu ukłonić z szacunkiem :D (La Torina
mili80
30 lipca 2012, 20:36Nigdy jeszcze się tak nie uśmiałam przy żadnym wpisie xDD Niesamowicie to opisałaś, spaliłam kilka kalorii śmijąc się hehe ;) Nie dość, że motywujesz to jeszcze odchudzasz przy okazji hehehe ;)
malwis88
30 lipca 2012, 19:09Oj poszalałaś z tym tortem;D Ja nie lubię tortów;/ rzadko zjem jak gdzieś jestem;/ Ale ważne by wziąć się w garść i wiedzieć ze się zrobiło źle;) Pozdrawiam:)
Oliivia
30 lipca 2012, 17:09ooo tort! ależ mi narobiłaś ochoty. biedronkowy szampan bywa zabójczy, ale szalony weekend gwarantowany:) Powodzenia:)
szabadabada
30 lipca 2012, 16:50*tę notkę :|
szabadabada
30 lipca 2012, 16:50Piszę komentarz do samej siebie bo przeczytałam tą notkę i moje braki w składni, interpunkcji i innych takich, języka polskiego zakamarkach, są rażące. Wstyd. Zacznij pisać poprawnie, biedne dziecko, Ty ofiaro internetowego żargonu i językowego niedbalstwa.