Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Przerwa...


Kończę z moim stałym sposobem tytułowania wpisów. Nie jest to dla mnie motywujące, że w pamiętniku widzę ile już jestem dni na diecie... sd 40, sd 50, sd 60... A na wadze efektów brak. 

Robię sobie przerwę... Nie z odchudzaniem a ze smacznie dopasowaną. Ostatnio za dużo grzeszyłam. Weekend też do zdrowych nie należał. Najpierw w sobotę 30 męża, więc pozwoliłam sobie na dwie wielkie gałki lodów, później 2 kawałki pizzy (duże)... w niedzielę dojadłam pizzę. Wczoraj jadąc od neurologa (zaraz napiszę o diagnozie) wstąpiłam do mc po kawę... A zamiast kawy kupiłam loda (oczy mi się zaświeciły, jak zobaczyłam nowość - lody peanut butter - swoją drogą po kilku łyżkach koszmarnie mnie mdliło od nadmiaru słodkości) i przy okazji z racji świętowania nienajgorszych informacji (nie potrzeba operacji) dodatkowo mały zestaw z frytkami... Na szczęście po tym grzesznym weekendzie waga nie ruszyła w górę. W dół też nie, ale bałam się, że znów będę musiała tracić kilogramy, które już przecież zrzuciłam.
W każdym razie, za bardzo mnie ciągnie do jedzenia spoza diety, więc robię kilka dni przerwy od smacznie dopasowanej. Zobaczymy, czy będę potrafiła sobie sama skomponować posiłki tak, żeby nie tylko nie przytyć, ale może i schudnąć...
Oczywiście jadłospis smacznie dopasowanej sobie zapiszę i za tydzień lub dwa wrócę do niego od początku... 

W weekend wybieramy się do teściów. Jako, że oni też na diecie, to zamierzam jeść to co oni... Tyle, że nie wiem czy nie jeść więcej, bo ich dieta opiera się na całych.. 1200 kcal. Czy moze takie dwa dni z niską kalorycznością mi nie zaszkodzą? Jak myślicie?
Przy okazji przyznam się, że zachęcona ich kilkunasto-kilogramowymi spadkami sama stosowałam tą dietę w ubiegłe wakacje. Przez jakieś 3-4 tygodnie. Teraz wiem, że to był błąd, bo dieta (wymyślona przez dietetyczkę !!) nie dość, że opierała się na 1100-1200 kcal, to całkowicie eliminowała tłuszcze, opierała się na białym pieczywie i miała jeszcze kilka innych kontrowersyjnych dla mnie założeń. 

Wczoraj przypomniałam sobie o tym, że pod koniec kwietnia mamy kolejną imprezę w tym roku. Liczyłam, że do tego czasu będę ważyć poniżej 60 kg i zmieszczę się w moją sukienkę z poprawin. W innym wypadku nie wiem, czy nie będę musiała niepotrzebnie inwestować w nowy strój :/ No ale nie liczę, że schudnę 6 kg w niecałe 2 miesiące. Nie po tym co ostatnio widzę na wadze...

I na koniec - sprawy zdrowotne. Byłam z wynikami u neurologa. Ta stwierdziła, że nie jest idealnie ale nie jest też najgorzej ;) Trzeba będzie rehabilitować, ale operacja - przynajmniej na razie - nie jest konieczna. Także szukam rehabilitacji i mam nadzieję, że pomoże. Zapomniałam niestety zapytać o ćwiczenia - wczoraj wysłałam jeszcze zapytanie do lekarki czy coś cokolwiek mogę robić, ale na razie czekam. Dziękuję tym, które odpisały pod poprzednim postem - za wsparcie. 

  • blue-boar

    blue-boar

    7 marca 2017, 14:40

    nie poddawaj się :) myślę, że nic się nie stanie jak przez weekend zjesz troszke mniej, tym bardziej że nie zrobisz przykrości teściom :) powodzenia!

  • Orzeszek1984

    Orzeszek1984

    7 marca 2017, 13:29

    ufff jesli chodzi o wizytę u neurologa. Super,że nie znalazł żadnej poważnej choroby, no i że można rehabilitacyjnie zawalczyć o poprawę. A co do diety...ja kilka razy w zyciu probowalam diete robic, chodzilam na basen lub na siłownię....no i efekty były np 3-4kg a potem zaczynało wpadać do menu coś "zakazanego" i ciągle tak się zaczynało dziać. No i w sumie zwykle tak sie konczyło. Dlatego jak byłam po porodzie i nie mogłam na siebie patrzeć, to powiedziałam sobie,że jeśli teraz nie schudnę to juz nigdy nie wróce do 5 z przodu....no i jak zapisałam się w Vitalii to nie zjadłam nic słodkiego, trzymałam się kalorii. A do tego sport w postaci ruchu:basen, rower stacjonarny, rowerowe wycieczki itp....I jak były imieniny, urodziny, itp imprezy to byłam twarda i zjadłam góra 1 kawwałek itp W kazdym razie zawsze wolałam zrezygnowac z wielu okazji do zjedzenia spoza diety bo uznałam,że wolę 5 z przodu wagi niż tych wszystkich okazji na jedzenie spoza diety, bo takich okazji jest mnostwo, a moje ciało albo teraz schudne albo juz bede skazana naobecną wagę. Mysle,że musisz sama sobie przemyslec wszystko i wtedy juz sobie nie pozwalac na odstepstwa, bo to Cie wykonczy psychicznie gdy waga bedzie stac No i wtedy nie uda Ci sie schudnac i to Cie zniechęci;/ wiem jak sama sie czułam w takim czasie. Wiem po sobie,że nasze psychiczne nastawienie ma duze znaczenie w diecie, w ktorej musimy sie bronic przed wieloma okazjami do odstepstwa.Trzymam kciuki za Twoje zdrowko i nowy spadek wagi:) buzka