W piątek waga pokazała kolejne -0,5 kg. Dzisiaj planuje mierzenie, zobaczymy co z tego wyjdzie :) Po mierzeniu aktualizacja paska.
Powoli zmierzam w dobrą stronę, no właśnie... Powoli. Nie idzie mi to takim tempem jak bym chciała, ale cóż...
Ostatnio zaopatrzyłam się w błonnik jabłkowy oraz zieloną kawę. Byłam przekonana, że smak tej kawy będzie lepszy, niestety tu mnie rozczarowała. Jednak da się wypić, zobaczymy czy nie jest przereklamowana i rzeczywiście można zauważyć jakieś efekty. Ostatnimi dniami ciężko mi idzie zmotywowanie się do ćwiczeń i nie jest tak dla tego, że nie mam energii, wręcz przeciwnie. Ale, ale, już postanowione, od dziś spinam poślady i obowiązkowe bieganie, nie ma, że boli.
Malinowa00
3 kwietnia 2017, 20:23Najważniejsze że jest spadek, nie szkodzi że powoli ;) zaczynając z taką wagą z jaką my zaczynamy nawet lepiej powoli chudnąć, bo dość długa droga przed nami, a chudnąc powoli możemy być spokojne o jojo i stan skóry, dlatego ja nawet wolę chudnąć powolutku ;) to czekam na opinię o zielonej kawie, bo też o tym słyszałam i chętnie zobaczę czy faktycznie coś daje :D
szpetot123
5 kwietnia 2017, 09:12w sumie racja, nie myślałam o tym w ten sposób :)