Wróciłam po rocznej przerwie.... Dużo sie działo, aż za dużo. Były wzloty i był jeden mega upadek ;( załamałem sie przytyłam z 91 kg skoczyło do 103.podejmuje juz ostateczna walkę - muszę - dla siebie, swojego zdrowia, swojej przyszłości. Tylko teraz bedzie o wiele wiele trudniej. Dobrze ze mam wsparcie narzeczonego. A jak u Was?