... bo ciekawy by nie był niestety ... nie umiem trzymać się w ryzach w weekend... ok 15 wszystko szlag trafia. Głodna i zła... dziwne bo w tygodniu sobie jakoś z tym radzę.... co jest nie tak ze mną w weekend? Zła jestem na siebie. Znowu się potknęłam mimo że starałam się jak diabli... Nic trzeba wziąć się w garść by w sobotę utrzymać tendencję spadkową... hehe póki co mimo że weekend ostatni również zawaliła spadek był i to całkiem niezły 1,2 kg. Jakby nie weekendowe wpadki byłabym mega seksowna kobietą już dawno... szlag.. . Dość wpadek... trochę pyszności poniżej. Jutro napiszę Wam o planach na powrót do pracy bo zmieniam taktykę;)
tracy261
5 czerwca 2017, 15:30Wszystko wygląda bardzo pysznie :)
angelisia69
5 czerwca 2017, 05:21wiesz co jest nie tak?ja tez kiedys tak mialam ale z alko,co weekend to juz "rutyna alko" i zawsze musial byc bo zawsze mi sie z tym weekend kojarzyl.Ale to zmienilam,jak?zaczelam wprowadzac inne rutyny odmienne od alko i zamiast nastawiac sie co tydzien na alko-weekend,przyzwyczajalam sie powoli do "relaksu" w weekend,mini-spa dla siebie,dobrego filmu,pilates/joga na rozluznienie.A w miejsce gdzie zazwyczaj wystepowal alko,tj. "pod wieczor" znajdowalam miliony innych zajec odmiennych od tego,zeby moj mozg zaczal kojarzyc weekendy z czyms innym!Owszem napije sie teraz,ale nie co weekend i kiedy ja chce,a nie moj mozg mi kaze!To samo z jedzeniem,moze nowa rutyna?Np. ' w weekendy probuje nowe przepisy"?Albo "weekend wegetarianski"?cos na ten styl ;P
Take_This_Chance
5 czerwca 2017, 10:09No właśnie u mnie to chyba coś innego - kiedy jestem w domu wszystko mam czasowo zaplanowane, jest dobrze. A weekend... to wyjście to odwiedziny wszystko spontanicznie, potem mało czasu na przygotowanie kolacji, a żołądek piszczy. Jedyne wyjście jakie teraz widzę to przygotowanie kolacji z wyprzedzeniem, zobaczymy. Ale bardzo Ci dziękuję za sugestię bo i to jest ważne :) Pozdrawiam :*