Mam dzisiaj tak zły dzień, że marzę żeby już się skończył. Chyba zaczynam się godzić z sytuacją. Czasu niestety nie cofnę i muszę jakoś żyć z decyzjami, które podjęłam rok temu. Ale mam tak cholernie głębokiego doła życiowego, że wątpię żebym kiedykolwiek się z tego podniosła.
Chyba się po prostu poddałam, zaakceptowałam fakt, że nigdy nie schudnę, zawsze już będę tak wyglądała. Nie mam siły nic z tym zrobić, zabija mnie brak snu i świadomość, że nie mam po co się starać. Dziecku przecież wszystko jedno co mam na sobie, ile ważę, czy mam ułożone włosy.
I tylko czasem, kiedy mam trochę czasu, żeby pomyśleć, pogrążam się w żałobie. Żałobie za dawną sobą, za osobą, którą jeszcze tak niedawno byłam, a która już nigdy nie wróci.
j.lisicka
11 grudnia 2015, 22:28Dziecku może wszystko jedno, ale mężowi? Nie sądzę.
endorfinkaa
17 października 2015, 11:41Postaraj się zadbać o siebie. Takie złe myślenie do niczego nie prowadzi...