"Gruba baba" takie określenie usłyszałam dzisiaj przechodząc koło grupki nastolatków. Nie, żebym była stara, bo bliżej mi wiekem do nich niż ich matek. Niby szeptem, niby na ucho, ale jak się stoi 3 metry dalej to chyba nie sposób nie usłyszeć. Napatoczyłam się akurat w momencie gdy dziewczyna hihihi hahaha chwaliła się jaka to niby ona gruba i wygląda jak w ciąży, a wiadomo była bardzo zgrabna i tylko czekała na gorące protesty chłopaka i koleżanki. I wtedy zjawiam się ja - niechlubny przykład otłuszczenia.
I to w dzień, kiedy umówiłam się na mieście z koleżanką, a wiadomo od dawna unikam spotkań, żeby jak najmniej wychodzić z domu i pokazywać się ludziom.
Wiem, że jestem gruba, widzę się codziennie w lustrze. Ale "baba" naprawdę? Jestem zadbana, umalowana, staram się ładnie ubierać. Zabolało mnie, że w moim wyobrażeniu "gruba baba", to naprawdę opasła kobieta, która już dawno zrezygnowała z jakichkolwiek prób ratowania wizerunku. I nie chodzi tutaj tylko o wagę, ale i ogólnie zaniedbanie! A tu w oczach niektórych (pewnie większości, choć ta nie wypowiada tego na głosa) to ja jestem tą grubą babą.
Koniec tego pobłażania sobie. Rezygnuję ze zbyt wielu interesujących rzeczy. Nie da się tak żyć, unikać innych ludzi, bać się własnego cienia na ulicy. Ciągle powtarzam od jutra, od jutra, od jutra. A tu niespodzianka! Jest już po północy więc od dziś ;)
Po przebudzeniu ruszam z fotomenu, żeby bardziej kontrolować to co jem i nie pozwalać sobie na swawolę ;)
3majcie za mnie kciuki! :)
Pozdrawiam Nocnych Marków ;)
zuzu11
30 czerwca 2015, 07:51takie słowa bolą z pewnością ale widzisz dały ci kopa do pracy nad sobą
JosDiary
30 czerwca 2015, 07:23Byle z siebie dawac jak najwiecej i byc najlepsza wersja siebie kazdego dnia!!! A w grupie to bachory zawsze odwazne!!! Buziaki! trzymaj sie!!! :**