Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
żarty się skończyły!


Dzień dobry moje Drogie! 

Dawno niczego nie pisałam, ale podczytywałam Wasze pamiętniki regularnie! Było mi wstyd, że u mnie dietowo nic się nie trzyma, ale nie mogę dłużej milczeć bo strach się bać jak się rozrosnę gdy nie zatrzymam tego obżarstwa. Próbowałam się zważyć od poczatku roku, ale codzinnie rano ze strachu przed wynikiem, który ujrze przesuwałam to na kolejny dzień ;) Dzisiaj nie mogłam już dlużej uciekać przed prawdą i o to rezultat 104,3 kg żywej wagi... No nic, etap załamki mam już za sobą, teraz chce walczyć i jak najszybciej pozbyć się tego sadła. Mój 1 cel to - 5kg, najchętniej do pierwszego dnia wiosny, ale zobczymy czy się uda :) 3majcie za mnie kciuki! :) Wczoraj dietowo w porządku, w końcu zapanowałam nad tym co pochłaniam.

1) woda z cytryną i miodem

2) kasza jaglana/mleko + gruszka + cynamon

3) cukinia/pieczarki/suszone pomiodory + ziemniaki + serek wiejski

4) bułka wieloziarnista/serek kozi/ogórek kiszony

5) mix sałat/pomidorki koktajlowe/feta/czerwona cebula/oliwa

Z czwartku jestem zadowolona i 3mam kciuki za udany piątek :) Idę dzisiaj z koleżanką na kawę (więc pewnie i jakieś ciastko...), ale najważniejsze jest dla mnie, żeby już nie obżerać się na umór w swoich zamkniętych 4 ścianach.

Do usłyszenia jutro! :)