Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Cenię Twą mądrość, poczucie humoru i dobre serce


Witajcie!

Mam na koncie ćwierć wieku i sporo zbędnych kilogramów. Moja rekordowa waga jakiś czas temu przekroczyła 103 kg. Obecnie wynosi 95 kg. Raz spada, raz rośnie i niezbyt to kontroluję. Szukam tutaj wsparcia osób z podobną wagą i podobnymi problemami.

Wbrew pozorom nie jestem osobą, która siedzi na kanapie z pilotem w ręku i nic nie robi. Od trzech lat regularnie trenuję. Wróciłam do swojej pasji z dzieciństwa czyli do tańca. Swoją przygodę zaczęłam w wieku 6 lat od disco dance. W gimnazjum był taniec towarzyski, a teraz chwytam się każdego stylu i nic nie jest mi straszne. 

Oprócz tańca chodzę na Zumbę. Codziennie, od poniedziałku do piątku spędzam na zajęciach co najmniej godzinę. W weekendy albo maratony, albo warsztaty taneczne. Jestem osobą bardzo aktywną, zdrowo żyjącą, jedzącą z głową, mam wykupiony catering dietetyczny, jem o regularnych porach, nie podjadam, a mimo to jestem gruba. 

Chcę tu pokazać, że bycie grubym, to żadna przeszkoda w spełnianiu swoich marzeń. Kilogramy to nie jest żadne ograniczenie! 

  • Margerytka30

    Margerytka30

    21 listopada 2016, 15:03

    Ja, ja mam podobną wagę i też nie jestem typem "couch potato" ;) Najlepiej robić to co się lubi, a nie do czego trzeba się zmuszać. Kiedyś biegałam, jako szczupła dziewczyna i NIENAWIDZIŁAM tego! Serio, zmuszałam się i biegałam codziennie, szczerze tego nie znosząc. Never ever! Teraz pływam, jeżdżę na rowerze, czasem wyjeżdżamy pochodzić po górkach,a zimą na narty, robię już tylko to, co lubię. Nie ćwiczę tak często, jak Ty, tylko jakieś 3-4 dni w tygodniu. Jak długo jesteś na cateringu? Tak z ciekawości pytam, może on nie uwzględnia aż tak dużej aktywności jak Twoja?

    • taniec-lek-na-zycie

      taniec-lek-na-zycie

      21 listopada 2016, 21:34

      Ja biegać też nie lubię, ponoć przy takiej wadze jest to wręcz niewskazane ze względu na kolana. Więc wyznaję zasadę "królowa nie biega, królowa kroczy"

  • Karii.

    Karii.

    20 listopada 2016, 21:10

    Masz rację, to nie kilogramy nas ograniczają tylko bariery, które sami sobie stwarzamy w głowie.