Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pnę się coraz.... niżej?


Nie wiem, czy można pnąć się w dół, ale ja to właśnie robię :)

Waga mi spada: zmieniłam system diety i myślę, że to właśnie dlatego :)

O 6:30 jem śniadanie, później aż do 17 tylko coś lekkiego, warzywa, owoce. Od 17 do 18 jem co chce, małe grzeszki i w ogóle. Ale ani minuty dłużej. Jak zaczynam jeść np. o 17:56 i do 18 nie zdążę zjeść wszystkiego to bezwzględnie wyrzucam/zostawiam na jutro. No, i potem nie jem już nic. Nie mam żołądka jak krowa więc jak wracam o 17 do domu to siłą rzeczy nie zdążę się napchać jak świnia jakimś tłustym dziadostwem: a chcica mija :)

Zrobiło mi się więcej nauki więc nie ćwiczę już tyle, co na feriach, niestety :)

Powodzenia wszystkim, trzymajcie się ;*

  • emigrantka230

    emigrantka230

    22 lutego 2015, 22:15

    trzymaj się również!

  • Keepcalmandschudnij

    Keepcalmandschudnij

    22 lutego 2015, 20:38

    A nie lepiej ułożyć zbilansowaną dietę z 5 posiłków, chodzić najedzonym cały dzień i zdrowo chudnąć?

    • TepaZyletka

      TepaZyletka

      22 lutego 2015, 21:17

      Od godziny 7 do 17 nie ma mnie w domu ciągu CAŁEGO tygodnia. Śniadanie? Jest. Drugie śniadanie, lekki lunch? Są. I kolacja? Jest. Czasem jeszcze się wciśnie jakiś jogurcik czy co na podwieczorek. Problemem nie jest zbilansowanie diety: problemem są dzikie zachcianki :) Mniejszym złem jest zjedzenie czegoś na co mam dzika ochotę o godzinie kiedy metabolizm jeszcze dobrze pracuje niż nocne wizyty w lodówce. Bo, niestety jak mam co robić to nie myslę o jedzeniu często muszę sb przypominać że powinnam coś zjeść (w ciągu dnia nie chce mi się jeść: dobra nie jem; piszą że po 18 nie wolno? spoko. I efekt: kilka(naście) kg mniej w miesiąc i w pakiecie efekt jo-jo oraz zaburzenia odżywiania.) Która opcja jest zdrowsza? :) Może mam mało lat ale mam bujną historię. Wolę mieć godzinę kiedy jem co chce niż napady głodu, zbijanie wagi na chama i anoreksję/bulimię. TO nic zaje*istego.

    • Keepcalmandschudnij

      Keepcalmandschudnij

      22 lutego 2015, 21:23

      Ale gdybyś jadła zdrowo i dużo to byś nie miała ochoty na śmieci... ja od 108 dni nie jem słodyczy i nie chce mi się nawet troche. Poza domem też można jeść, co za problem zrobić jakiegoś kurczaka, ryż itp i zabrać w pudełeczku? Albo nawet kanapki.... z resztą rób co chcesz, napisałałam co moim zdaniem byłoby lepsze

    • TepaZyletka

      TepaZyletka

      22 lutego 2015, 21:39

      Jeśli nie czytałaś wcześniejszych wpisów, to nie wiesz, że jestem wegetarianką :) Nie jem hot-dogów, cheeseburgerów (tego to z czystym sumieniem mogę powiedzieć że nigdy nie jadłam ;), i innych takich. Moje 'śmieci' to po prostu rzeczy smażone, obsypane cukrem pudrem itp. :) Po prostu wszystko co dam radę SAMA przyrządzić i zjeść w te jedna godzinę. Nie wiem, jak wygląda Twój dzień, ale ja kładę się po północy i wstaje o 6. Rzadko mam czas na przyjaciółkę i chłopaka. W dodatku jeszcze godzina ćwiczeń codziennie.. Nie jest lekko ale co tam. :D Mimo różnicy poglądów, dziękuję za opinię. :)