Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
))))))))))
29 grudnia 2010
Witajcie nie mogę wrócić na własciwe tory ,jedzenie kusi niemiłosiernie i ten wewnętrzny głos , jeszcze dziś zjem a od jutra dietka . Efekt jest taki że jem też następnego dnia i następnego i nast............a kilogramy wracają . A wogóle to świat jest do dupy ,życie jest do dupy i żyć się nie chce .
zaneta3034
31 grudnia 2010, 15:29Stary Rok mija, lecz marzenia zostają, niech one się Tobie wszystkie spełniają i z Nowym Rokiem niech los Ci się odmieni, a ogród życia wnet się zazieleni.
algabal
31 grudnia 2010, 01:19Nie ma to jak chudnąć! Gratuluję 8ki. :) Może ja też się jej doczekam?
zmiana2010
30 grudnia 2010, 11:51Wiem co przeżywasz, bo ja dokladnie mam to samo.Pochłaniam ogromne ilości slodyczy i wszystkiego co się nawinie pod rękę.Jestem caly czas głodna, a przynajmniej mam takie uczucie.Boję się stanąc na wagę , bo chyba dobijam 100kg..Oh życie...
zaneta3034
29 grudnia 2010, 20:38ja dzisiaj też poległam na słodyczach po światecznych-ale to nic-trza sie wziac w garść lato juz nie długo
wiewiorka.agnieszka
29 grudnia 2010, 20:05....idę na rower NATYCHMIAST!!!!
deepgreen
29 grudnia 2010, 18:01Oj..u mnie jest niestety podobnie..a tak sie pieknie trzymalam dwa miesiace bez slodyczy ,tluszczu i wszystkiego zakazanego....I jak tu przestac??????I na co mi te siwta byly...zeby blache sernika zjesc i polec:-)Musimy sie wziasc w garsc,bo w zyciu nie schudniemy!!!:-(
LuiKa
29 grudnia 2010, 17:01u mnie tez ciezko, ale nie damy sie!! Badzmy dzielne, w koncu chcemy byc piekne! :)) musimy te glosy kuszenia w sobie stlamszyc! Kto jak nie my!? Buuziol, powodzonka;*
bebeluszek
29 grudnia 2010, 16:02...z tym głosem trzeba rozmawiać. choć na początku to nie takie proste. ty tym jedzeniem coś tam zjadasz.....emocje jakieś albo myśli.spróbuj zacząć walczyć o każdy posiłek. o każdą godzinę. od teraz od zaraz. planuj na kartce posiłki. nawet duże i niedietetyczne. naucz się jeść "na godziny" to pomaga przerwać czarne koło. bo najważniejsze to z niego wyjść. i ciesz się każdym sukcesem. jesli na 5 "napadów na lodówkę" uda ci się powstrzymac od jednego to juz jest o jeden mniej niż zawsze! a jak się nie mozesz powstrzymać to sprobuj świadomie wybierać zdrowsze odpowiedniki. :) trzymam kciuki i goraco wierze, że 2011 bedzie nasz :)
jaaka
29 grudnia 2010, 15:15ten głos kusi każdego, ale ja powiedziałam mu już wczoraj stanowcze NIE!! i od razu czuje się lepiej :))) silnej woli zyczę i pozdrawiam :)
luckaaa
29 grudnia 2010, 15:11noooo , spokojnie. Zarcie niczego nie zalatwi . Smiem twierdzic, ze nawet pogorszy sytuacje . Jutro moze bedzie troche lepiej , pojutrze znowu sie polepszy , a po co dodatkowe kilosy ?
Karolinkasss1992
29 grudnia 2010, 15:08Oj a skąd ten pesymizm, nie wolno się tak dołować. Trzeba kopnąć życie w tyłek i powiedzieć sobie " dam radę " !!!