Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

:) podobać się sobie

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 759
Komentarzy: 6
Założony: 20 stycznia 2018
Ostatni wpis: 15 maja 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Tessaaaa

kobieta, 31 lat, Warszawa

173 cm, 73.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 maja 2018 , Skomentuj

Udało się zrzucić (prawie) 10 kg :) 9,70kg za mną 7,30kg przede mną:). 

W styczniu postanowiłam się zważyć, w myślach przygotowywałam się na potworną wagę 77kg :D A tu a kuku - 82 kg z hakiem:(..  Zmiana nawyków żywieniowych i liczenie kalorii powoli przynosiło efekty, zdarzały się dłuugie przestoje, a skutkowało to frustracją, nerwami i krótkim powrotem bulimii..  Po rozpoczęciu diety oczyszczającej dr Dąbrowskiej waga ponownie zaczęła spadać, a ja poczułam się "lepiej" i w pewnym sensie "spokojniej". Mąż mówi, że nie widzi żadnych zmian, dobrze, że mam do porównania swoje wcześniejsze pomiary :D 

Główny plus utarty kg-teraz nie wstydzę się wyjść na siłownię. 

Dodatkowy plus-wiem jak jeść "chwasty" i jak je przyrządzać żeby smakowały 

25 lutego 2018 , Komentarze (6)

Nie udzielam się specjalnie publicznie, jednak teraz wierzę, ze jak to napiszę (czyli tak jakbym komuś powiedziała) to może podziała to w jakiś sposób terapeutycznie.. Nigdy nie próbowałam, ale może właśnie akurat tego mi trzeba? Od 15 roku życia chorowałam na bulimię (wcześniej epizod z anoreksją, który trwał 1 rok), o której nikt nie wiedział oprócz mnie.. Myśli samobójcze, życie jak we śnie, nieprzytomna, wymiotowanie po 5-6 razy dziennie.. Każdego dnia obiecywałam sobie, że jutro będzie inaczej, że zacznę żyć normalnie.. Gdy nic się nie zmieniało, przestałam się w końcu ukrywać, tak jakbym chciała, żeby ktoś zwrócił uwagę na to co się dzieje, bo sama nie miałam odwagi o tym powiedzieć. 

W wieku 19 lat zakochałam się, a bulimia zniknęła :). Myślałam, że na zawsze. Teraz jestem żoną mojego "wybawiciela", a choroba, po ponad 5 latach wróciła. I nie mam pojęcia co z tym zrobić, nie wiem też dlaczego wróciła? Może dlatego, że od 3 tygodni waga stoi w miejscu, mimo diety, może dlatego, że czuję się trochę "mniej kochana" przez męża, a może dlatego, że ten demon - bulimia, nigdy nie odchodzi na zawsze, tylko czeka na moją chwilę słabości?