Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Na liczniku kilometrów bieda, ale za to...


Witam Was Vitalijki Chudzinki

Mój dzień zaczyna się cudnie... Ostatnio pisałam Wam, że mam fajną wagę bo coś drgnęło ale doszłam do wniosku, że jeszcze odczekam. No i było warto. Wczoraj wieczorem po bieganiu stanęłam na wagę i spodobało mi się to co zobaczyłam. A dziś po śniadaniu stanęłam dla niej dla potwierdzenia wyniku. No i tadam, 1,7kg do tyłu. Kurcze, dziewczyny, jakie to jest fajne uczucie.

Pamiętam moje wcześniejsze diety, katowanie, bieganie na aerobik płatny itp rzeczy i bez szału. A teraz, tak na prawdę w zaciszu, bez katorgi i razem z Wami idzie tak ładnie!!!! No ale do wszystkiego trzeba dojść potykając się kilka razy.

Na początku było ciężko, bo w kwietniu gdy zaczęłam zarzuciłam sobie ostre treningi. Wszystko bolało, było mega ciężko wytrwać do końca 20minutowego cardio... Do diety też musiałam się przyzwyczaić. Jedzenie co trzy godziny i te hektolitry wody!!! Koszmar!!! A teraz, nie umiem żyć bez wody i martwię się tym, że nie chce mi się jeść bo wiem, że ucierpi na tym mój już rozkręcony metabolizm i będzie kiszka...

Miłego dnia dziewczynki, ja pędzę na spacer z moim małym Dziabągiem. Udanego dnia Wam życzę i dziękuję Wam za dotychczasowy doping!!! Wiecie jakie to ważne ;) Was też wirtualnie kopię w pupy byście były wytrwałe :)
  • Niecierpliwa1980

    Niecierpliwa1980

    1 sierpnia 2013, 13:57

    Nie zakładaj z góry ,że metabolizm ci padnie-każdy jest inny i kierowanie się takimi wytartymi sloganami czasem jest bez sensu. na pewno ,jesli się wsłuchasz w swoje ciało-krzywdy sobie nie zrobisz :-)