Niestety nie mogę sie pochwalić, że strzałeczka na wadze w końcu się ruszyła, bo nadal stoi w miejscu. Dobre chociaż i to, że nie powędrowała do góry. Trochę mnie to stresuję, bo od trzech tygodni waga ani drgnie. Jednak wiem, że tak musi być, bo swoje nadprogramowe kilogramy zbierałam latami, więc nie ma co się dziwić, że ich zrzucanie idzie teraz wolno.
Postanowiłam sobie dzisiaj, że postaram znaleźć czas na realizowanie moich planów, a przede wszystkim dążyć do tego, aby zostały wykonane. Muszę też robić więcej rzeczy dla siebie niż dla innych. Moje potrzeby są tak samo ważne.
niki0208
10 listopada 2006, 12:00Moją wagę też sobie zaczarowałam, choć jej wahania na zasadzie +0,3 a potem -0,3 n ie biorę pod uwagę, jeśli nie zwiększa się powyżej 94.5 z ta tolerancją dzienną .Wazne by nie przybywało,chociaż chciało by sie ....mniej i ..... szybciej, pozdrawiam
nenne29
9 listopada 2006, 14:03zycze Ci powodzenia w dalszym zrzucaniu kilogramkow. Ja tez nie spodziewam sie u siebie szybkiego spadku, bo moja nadwaga byla tez gromadzona przez dluzszy czas. Na pewno waga Ci wkrotce drgnie :) A ja miewam niestety czasem wpadki, ale mimo wszystko ciagle jakos wracam na tory zdrowszego odzywiania. 3mam za Ciebie kciuki :)