Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jesteście kochane...
6 stycznia 2013
Wczoraj miałam takiego doła,że masakra,ale fajnie że mam oparcie w was.To strasznie miłe.Smuci mnie jedynie to że ludzie mi bliscy są tak mało życzliwi w stosunku do mnie.Ale może faktycznie nie warto siè nimi przejmować. Dieta jest w porządku,nie mam większego problemu zpokusami a jest ich dużo. Moja rodzina strasznie dużo je dziś jakieś kanapki rano + słodkie bułki. Na obiad mielone marchewka na słodkoi dużo maszczonych ziemniaków. Nakolacje gofry z bitą śmietaną i smażona kiełbasaz cebulą masakra co nie. Oczywiście jest też dużo ciastek w szawce i słodkie napoje. Masakra ile oni jedzą. Moje menu dzisiejsze natomiast to na śniadanie kawai 3łyżki musli+2łyżki jogurtu,na obiad nałożyli mi tego mielonego i surówke z kapusty,niby jakąś zdrową ale ja tam wole robić wszystko sama . No i troche bawiłam sie tym jedzeniem,zjadłam może4 widelce tej surówki i tata stwierdził że jak mam się bawić tym klopsem to nie musze go jeść więc z ulgą poszłam się uczyć. Stwierdził jeszcze że nie wiedział źe jedzenie można tyle rzuć,no ale . Lampka wina na wieczór była grzechem,ale nie mogłam się powstrzymać. Troche mi się teraz w głowie kręci ale to nic. Myśle że wino nie jest aż tak tuczące... Jutro cudowny ale też pracowity dzień,napisze wam jutro co i jak...
aurinzu
6 stycznia 2013, 20:57Powodzenia :)