Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
:)


Dziś rano przeżyłam ostre starcie z wagą. Wg planu powinnam ważyć 68,5. Tydzień temu miałam nadwyżkę w postacie 200 gram więc bałam się, że mogę nie zrzucić tych 1200 gram do tego piątku. Bałam się tak bardzo, że w niedzielę ze strachu zjadłam pyszne żarcie we włoskiej restauracji, ale to spaliłam ćwicząc następnego dnia. Jednak we wtorek byłam na imprezie u koleżanki. I tam były pyszne ciasteczka.. I cukierki, kanapki, orzeszki a na dobitkę nie było wody do picia tylko same napoje gazowane. Dużo tego zjadłam, jednak i tak o wiele mniej niż na innych imprezach. Ale tego dnia rano byłam na siłowni. W środę byłam na rolkach a wczoraj na basenie. Więc sportu troszkę jest, ale nie tak dużo. ;)
Wczoraj wieczorem weszłam na wagę i pokazała 69,3. No i stwierdziłam, że chyba się nie uda dobić do planu, ale może coś przez noc zejdzie.
No i spoko, rano staję na wadze o ona hops i 68,7 ja szczęśliwa wskakuję jeszcze raz dla pewności a tam 69,3. Co kur... Więc jeszcze raz.. 69,3. Przestawiłam wagę, 69,3. I tak jeszcze ze trzy razy. Potem postawiłam ją tak, jak zawsze kiedy się ważę (dostawioną do dywanu) i pokazała dwa razy z rzędu 68,8. Stwierdziłam, że na to mogę się zgodzić. Problem jest nie tyle z wagą co z podłogą u nas w domu. Mieszkamy w starym mieszkaniu i parkiet ugina się w wielu miejscach i jest miękki. Ogólnie w całym mieszkaniu podłoga jest miękka, nawet w łazience. Więc muszę znaleźć punkt w którym zawsze będzie stała waga w trakcie ważenia. W ciągu dnia jest schowana. Takim punktem jest dostawienie jej do dywanu. Wtedy mam pewność, że zmiany będą widoczne. Zawsze ten sam punkt odniesienia..

Dzizas jakie brednie tu nawpisywałam. :P No i mam drugi czerwony pasek. Znaczy słupek, ale co tam. 4 kilo schudłam. :)
  • kusa4

    kusa4

    30 lipca 2011, 17:45

    No tak ) jakieś dwa tygodnie temu wywaliłam wagę, bo wskazała 104 kg ;) Stara,głupia waga musiała odejść ;) Biedne są te wagi ;) Ale fakt na wagę staję nago ;) i napewno nie staiam jej na dywanie ;) Pozdrawiam ;)))

  • kinior13

    kinior13

    29 lipca 2011, 17:19

    a mnie wydaje się, że to nie zawsze zależy od podłogi. codziennie ( pare razy) ważę się w tym samym miejscu i też mam takie różnice. od 0,5 kg a zdarza się też czasami 1 kg. i znowu.. rano ważę 53 kg, później 54 znowu 53 i tak w kółko.. to chyba zależy od tego czy jesteśmy po jedzeniu, po piciu, po jakimś wysiłku.. na przykład przed jazdą na rolki staję na wadze jest 53, wracam jest 54,5 także różnie :p

  • kamila19851

    kamila19851

    29 lipca 2011, 11:27

    ja mam ten sam problem z podłogą, dlatego ważę się w łazience, bo tam mam kafelki.

  • ParaTi

    ParaTi

    29 lipca 2011, 10:36

    ja sie waze zawsze w tym samym miejscu ;p;p bo waga tez czasami mi pokazuje roznie w coagu dnia:)