Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
"Przytyj z Olą" - opracowałam nowy plan
dietetyczny ;)


Jak można zauważyć na moich paskach postępu ostatnio tycie idzie mi świetnie! Ale żeby nie było, nie przychodzi mi to łatwo. 
Po pierwsze:
Zdecydowanie więcej wydaję na jedzenie. I jedzenie jest o wiele bardziej słone i dużo słodsze. 
Po drugie:
Jak już mam tego hamburgera/pizzę/pastę/tiramisu(ogromne) to tak się męczę żeby wszystko zjeść do końca. Ale staram się jak mogę i daję radę, choć potem nie mogę się ruszać. 
Po trzecie:
Ile gimnastyki wymaga zapięcie się w spodniach. I chodzenie w taki sposób, żeby obcierającymi się udziskami nie przetrzeć zbyt szybko nogawek w spodniach.
Po czwarte:
Ciężko oglądać się w lustrze, bo między biustem a biodrami zrobiła się prosta linia zamiast wcięcia.
Po piąte:
Pryszcze! I błyszcząca twarz oraz szybciej przetłuszczające się włosy. Glamourous. :P

Tak mi właśnie przyjemnie i dogodnie zrobiło się przez sesję i ferie. 
Dziś w końcu powrót na uczelnię, to już ostatni semestr, dziwnie. W każdym razie 2/5 diety zaliczone, poczatowałam sobie z dietetykiem (dobra opcja, pani pochwaliła moje kradnięcie mleka z owsianki po to aby dolać go do kawy ).
Zaraz wychodzę na zajęcia, lunch przygotowany do zabrania. Dziwne, to już ostatni semestr studiów. Przynajmniej tych. 
Ale dziś przeżyłam szok, bo jedzenie vitaliowe jest kurde 500 razy smaczniejsze od żarcia z diety "przytyj z Olą". No i się zastanawiam, dlaczego ja mam taką potrzebę obżerania się.
Dobra, przecież wiem  Najprościej zajadać stres, szczególnie jak skończył się karnet na siłkę. Albo za zimno, żeby wyjść na siłkę. Albo nie chce się zmywać żeby coś zdrowego ugotować.
Wrzucam bilans dnia, bo wiem (i czuję), że dziś go zrealizuję w całości. :)

No i poza tym, jak przeczytałam historię odchudzania tej młodej dziewczyny z 3 nowych z głównej strony vitalii i przeczytałam, że od października schudła 15 kg to się lekko oburzyłam. Myślę, że sukces dzisiejszej diety zawdzięczamy pani "głupiej suce" jak ją po przeczytaniu wywiadu nazwałam, za co przepraszam, ale polskość się we mnie odezwała i zmotywowała (negatywnie, ale zmotywowała) do pokazania tej tam, że schudnę bardziej.
Głupie to oj głupie, ale korzystam już z czegokolwiek co sprawia, że stosuję dietę. 


Miłego dnia.
  • igulinka

    igulinka

    13 lutego 2012, 17:49

    Umarłam, wiele razy :P Dobry patent z tym mlekiem, muszę wykorzystać ;P Ej, no tak, Ty już kończysz. Cholera! I myślę, że znalazłaś jedyny plus polskości ;P Powodzeniaaa! A na jogę pragnę, ale nie mam środków do życia, a co dopiero do jogowania.. :P