Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ważonko



Moja waga zachowała się wczoraj bardzo profesjonalnie. Trzeba jej to oddać. Obiecałam, ze za każdy satysfakcjonujący mnie wynik zostanie publicznie pochwalona (a za fatalne wyniki dostanie naganę ale o tym nie wie...  Co? może sprawdzi? ) Już kombinowałam nad wręczeniem łapoweczki, bo mój ślimak od tygodnia w jednym i tym samym miejscu się pasie i niestety wszystko wokół już ma wyżarte, ale waga najwyraźniej żądna pochwał więc zaniechałam. Zresztą nie mam pomysłu co takiej wadze można by podsunąć? Czekoladki (myślałam o "Merci")... kopertę... stanąć na niej z kwiatkiem... No nic. Wynik na pasku skorygowany, tyłek obmierzony, centymetr pokazał 108 . Nie jest źle. Pokasływania oraz katary, moje jak i Soni, niemal zażegnane. Dziś mamy środę, czyli tak jakby piątek, bo to ostatni dzień pracy przed świętami na Islandii, na dodatek dzień wypłaty jak również czas obmyślania jakiego by tu mazurka wyrzeźbić i w jaki sposób szynkę oporządzić, do tego zakupy: spożywka i nie tylko... uuuu ale fajny dzień! I jeszcze w niedzielę miałam wychodne, całe 2 godziny! pojechałam więc do centrum handlowego i spodnie kupiłam. Czarne a jakże w rozmierze 42! Fajne to odchudzanie. Lubię.
  • paniBaleronowa

    paniBaleronowa

    7 kwietnia 2010, 11:23

    rodzinę odesłałam, czas się zrelaksowac :) Ty wiesz co? Mnie się w te Twoje 42 wierzyć nie chce. Zawyżone te rozmiary u Was.

  • aganarczu

    aganarczu

    31 marca 2010, 12:53

    Mnie tez czeka wizyta w Bonusie bo przeciag w lodowce a maz pracuje i nie moze tego zalatwic a ja tak nie cierpie robic zakupow. Siedze i sporzadzam liste pomiedzy klientami...

  • fiona.smutna

    fiona.smutna

    31 marca 2010, 12:53

    choć raz doczytałam spokojnie do końca:))) Utulam serdecznie i trzymam kciuki za dalsze dogadywanie się z wagą:)