Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Leniwa niedziela


spędzana na rozliczeniach podatkowych, co nie zajmie zbyt wiele czasu, oraz pichceniu obiadu. Pod wieczór jestem umówiona na oglądanie sofy i fotela, znalazłam w ogłoszeniu bardzo tani krwistoczerwony komplet i o ile nie będzie zanadto sfatygowany, to biorę. Szczęśliwie Tomekowi też się spodobał, nie było zgrzytania. Słoneczko pięknie świeci, wiaterek powiewa, zgaga jeszcze dziś nie dopisała, waga stoi w miejscu, no nic dodać, nic ująć, jest idealnie. Maja ma dzisiaj jazdę na lody, dzwięk stukania łyżeczki o salaterkę dochodzi z jej pokoju prawie bez przerewy i co chwila lata po dokładkę.