Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
...a po tygodniu...ogromna kicha


Co tam  72!!!  Nie ma to jak jak 72,6 po tygodniu trzymania żołądka w ryzach! Stosownia się do irytującej zasady, by wstawać od stołu z uczuciem lekkiego niedojedzenia! Uruchomienia stacjonarnego rowerka i nawet pedałowania nim, no wiem może nie wytrwałam w postanowieniu codziennego spędzenia na nim godzinki ale ale ale ale...  jednak coś tam przejechałam, tak? Nie objadałam się słodyczami, bo upiekłam sobie owsiankę, o! Jadłam jakieś słodycze, kurcze! przecież śladowe ilości w porównaniu do tego co ja potrafię i chciałabym... 
Ale boli. Ja już przy 70 kg z trudem siebie akceptuję i MYŚLĘ coś jakby non stop myślę o odchudzaniu.  70 to dla mnie granica przyzwoitości. A przy 72,6 normalnie się wstydzę! W dżinsach brzuch już wylewa się na wszystkie strony świata! 
Teraz pora na obiecanki: więcej nie będę tyła i obiecuję poprawę i regularność w codziennym pedałowaniu. O kurka alez to jest niełatwe, przy moim trybie pracy dość wyczerpującej. A w domu tyle zawsze do ogarnięcia, ze mi się dom nawet z odpoczynkiem nie kojarzy, jedynie łóżko... Ale godzinka pedałowania to jest do zrobienia. Trzeba tylko ustawić sobie lapka z telewizją albo jakimś filmem i mam pożyteczny odpoczynek po pracy. Gorzej jak sie Pieczarki do mnie dossają. Wtedy stoi rowerek, ja siedzę na nim, przede mną wspomniany czas wolny z ekranem i z kazdej strony po jednej córce na krzesełkach barowych, zeby mama nie czuła się osamotniona. Otóz wcale nie czuję, a sio!
Średnio to wszystko wyszło. Obawiam się że po 40 naprawdę trzeba się przyłozyć zeby efekt rzeczywiście był odchudzający. A nie jakieś moje mniejsze spożycie z talerza. Jest taka u mnie w pracy Nina z biura, 42 letnia i od zawsze kluseczka. I ona się wzięła solidnie za siebie, czyli codziennie zumba albo inne wyciskanie, jabłuszko zamiast chlebka i specjalnie komponowane posiłki, słodyczowe zero i daje kobieta radę. Ja co prawda mam zumbę i marsze długodystansowe podczas pracy... O właśnie muszę wreszcie skalibrować mój krokomierz!
Idę zawalczyć o uczciwe 72  do przyszłej soboty. 
  • calineczkazbajki

    calineczkazbajki

    6 października 2012, 15:30

    mi pomaga jak jem co 3 godz ( połowe tego co bym zjadła) i dużo piję gorących herbat , zwłaszcza wieczorem

  • ania4795

    ania4795

    6 października 2012, 14:30

    dziękuję za dobre słowa, jest mi źle, nie daje czasem rady, myślałam że już lata nieszczęść za mną ale widzę że zła passa trwa:)