Dobra. Dodam jeszcze jeden świeżutki, bo z samego rana przykład, tym razem na niekonwencjonalne metody wychowawcze rodem z Tomkowej łepetyny.
W obszernym moim łóżku leżąc słyszę te powolne gramolenie się potforów, poranne rytuały jakim się poddają, jak chociażby mycie zębów. Majka jakoś bez zapału podeszła dziś do szczotkowania, więc Tomasz ją ponagla
− No! szybciutko szoruj ząbki, kółeczka, kwadraty.... no już, nie ma czasu. Bo jak nie... to będzie zakaz oddychania powietrzem na dworze i... i... i sprzedam samochód.
− Nie! nie! tatusiu, ja już ładnie myję.
Nie mam pojęcia, która perspektywa bardziej przemówiła do Mai, bądz co bądz zadziałało.
kasiapelasia34
2 września 2009, 18:53Świetna motywacja dla małej! Chyba zacznę naśladować :-D Grunt to dobre poczucie humoru!!! Pozdrawiam!