Tomasz wcisnął wagę po znajomości do swego super napiętego terminarza. Trzeba przyznać, że szybko się z nią uporał, tyle że rezultat marny. Ważydło zakichane pokazuje albo 87, nawet gdy Maja na nią wchodzi, albo jakieś chińskie krzaczki. W takim razie ja juz szanownej wadze podziękuję i z niecierpliwością zerkam ku nowemu nabytkowi, który gdzieś tam na mnie czeka pachnący nowością w sklepie z miłą obsługą. A tej starej kij w wyświetlacz!!!
Dzis nerwowy dzionek mam. Maja została w domu, bo podziębiona i gorączkuje, co chyba skłoniło Tomka do podkręcenia większości kaloryferów a ja to fatalnie znoszę. Już skręciłam grzejniki, ale nadal gorąco jak w piekarniku. Zimne napoje dawać! Dobrze, że woda w kranie lodowata i pyszna.
Różowa panienka nadaje i nadaje a mała panienka siorbie i siorbie. Ratunku!
nonos
14 października 2009, 15:08Takie są plusy wpadek w młodym wieku i tzw. zmarnowanej młodości;-) Dla odmiany - ja się teraz nie lituję nad koleżankami z małymi latoroślami przy nogach, tak jak one użalały się nade mną: że taka młoda (22l), że taka sama, że na studiach dziennych z dzieckiem, że w akademiku, że zamiast imprezka, to ja pranie robię;-) No a na tą panoramę Tatr, to ja już uwagę zwróciłam;-) Też mi się podoba;-) No i jakoś tak ostatnio nisko się zrobiło na wykresie, to trzeba było przecież pierdyknąć sobie jakiś Kościelec;-). A'propos siorbania - teraz sobie przypomniałam o co dokładnie chodziło (wiedziałam, że gdzieś dzwoni, tylko nie wiedziałam w którym kościele): Sis martwi się, że pokarmu ma mniej w dzień. Że Julcia w dzień przysypia po chwili jedzenia przy cycku, czyli że mało zjada. Że nocą je dużo i bez zasypiania, a mamuśka ma wtedy mleczarnię pełną i obfitą. Za to w dzień - zwisy prawie. I co? Uspokoić? Że normalne takie zjawisko?
nonos
14 października 2009, 10:18A może nie czekaj do B.N. - po drodze mamy jeszcze Wszystkich Świętych (to i św. Mikołaja chyba też?), he, he;-))) A Siorbacz Cię siorbie równomiernie przy każdym siorbaniu? Bo wiesz, moja spanikowana siostrowa pierworódka pyta mnie o takie sprawy. Ona myśli, że ja po ponad 18 latach jeszcze pamiętam...... Bez komentarza. Ostatnio stresuje się właśnie tym, że w dzień Mała mało zjada. Mniej niż w nocy. I oczywiście kręci sobie film, że dziecko głodzi.
mamigora
14 października 2009, 04:02eh te dzieci...dobrze, że ja nigdy nie byłam;)) Teraz za sprawą jednego, małego dziecka siedzę póxno w noc, bo się obudziło o 1 i trza było z nim siedzieć do 3 i komentowac obrazki z ksiązek...tzn. ono komentowało ja kimałam i kukałam półokiem. Wybiła 4 , a mnie odeszła ochota na sen i jak ta cma przy kompie....
joanna1966
13 października 2009, 22:58tam u Was to lodowato gdzie tylko człowiek spojrzy! Na niebie pewnie noc polarna, a na horyzoncie białe niedziewiedzie! A lato tak wogóle to jakies było??? Boże z tymi panienkami to się człowiek umorduje:) moja panienka wlazła w hustwkę, posuadzała w niej wszystkie misie, lale i inne małpy i zabierała się do spania. Groziło nam, że razem z panienką trzeba będzie cały majdan wsadzić do wanny ...