No, to przeżyłam! Skubnęłam trochę ciasta, a dziś na obiad zjadłam kopytka (uwielbiam!), ale oprócz tego cały czas trzymałam się diety i ćwiczyłam nawet 2x więcej niż dotychczas!
W domu rodzinnym ćwiczy mi się o wiele lepiej, bo mam ogrom przestrzeni i nie muszę się stresować tym, że skaczę sąsiadom po suficie... W studenckim mieszkaniu niestety trudno o to. Zawsze przy ćwiczeniach kopnę w jakąś szafkę, albo coś zrzucę. Ech.
Karnet na siłownie mi się skończył, ale odkryłam, że niedaleko swojego bloku mam zewnętrzną siłownie z dwoma orbitrekami, więc korzystając z cieplejszej pogody - pewnie będę spędzać tam dużo czasu. :D
A jak tam u Was? Dałyście radę przetrwać, bez robienia sobie wyrzutów? :D
KochamBrodacza
3 kwietnia 2018, 21:19Czasem się należy :) Fajnie sobie radzisz :)
Tracja
3 kwietnia 2018, 22:10Staram się. :D
nitktszczegolny
3 kwietnia 2018, 12:44Dyspensa na Święta nie zaszkodzi ! :)
Tracja
3 kwietnia 2018, 22:10Dokładnie, nie dajmy się zwariować. :D
Nike21
3 kwietnia 2018, 02:45Gratuluję wytrwałości :)
Tracja
3 kwietnia 2018, 22:10Dziękuję!