Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
bez rewelacji, ale...


od 3 dni prawie, powtarzam prawie! trzymam dietę. Z pewnością nie jem słodyczy, a tomega osiągnięcie w moim przypadku  i czuję się o niebo lżejsza, bez szału, of course, ale jest mi lepeij na tych sałątach

 

natomiast, miałam dzisiaj cuuuuudowną rozmowę z kumplem z pracy. Znamy się od pierwszego dnia na studiach, szmat czasu...

 Oboje mamy wolne, hihi i trzeba było zdzwonić się na plotkę  konsensus jest taki:

Maciej: " Pączusiu, przecież zawsze byłaś chuda!! Ty nie musisz robić nic, by schudnąć, Ty po prostu musisz przestać robić rzeczy, które Cię tuczą  no i przestanisz być Pączusiem "

no i już, wniosek taki, że mam rzucić słodkości i przestać jeździć samochodem, tylko zacząć z powrotem chodzić, chodzić , chodzić

hhhhmmmmm, zobaczymy ...