dzis byl Grill i shopping przed , kupilam sobie bluze w rozmiarze 12 , tzn 40 -42 co mnie cieszy bo zawsze bylo 44-46 . Zacieszam , a jak . Jedzeniowo spoko , rano sniadanko kromka pelnoziarnowca i serek wiejski , jpgurt z chrupkami , pozniej dopiero kurak z grylla i kielbasa pluis 2 kromy chleba , ale mam nadzieje ze mnie to nie zabije , wypilam dwa piwka ( nie bijcie :D ) , i drina , i teraz se leze jak ksiezniczka , a zimno jak w dupci wiec pod koldra i pisze szczesliwa , bo mimo popuszczenia leciutko pasa w tej chwili jest rowne 90 kg , na tzrech roznych wagach ( paranoja ) a rano nawet bylo 88.8 ( jakas magiczna liczba ,zawsze lubilam 8 , ale niech nie zostaje na za dlugo:p ) .Pozdrawiam
eboll
1 maja 2010, 23:36hehe ciekawy dzień :D każdy chyba lubić piwko ? :D jednak tyje się szybko ale małe ćwiczenia i ucieknie :D I pamiętaj ! Najważniejsze jest wnętrze człowieka :) 3mam kciuki !!