Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
coś się dzieje.


Pogodo, czy musisz być taka wredna ?! Jest strasznie, wieje wiatr, co chwile pada deszcz, w nocy była mega burza. Nie mam ochoty na nic, właśnie leże sobie w łóżku i dopijam kawe, nic jeszcze nie jadłam i cholernie burczy mi w brzuchu. Waga ... pokazała dziś 72.1 kg, czyli spadło o kilogram ... Ale co z tego jak ja ważyłam 69 kg jeszcze jakiś czas temu. Chcę wrócić do tej wagi albo zbić ją do tej wymarzonej. Jakoś kiepsko się czuję, łapy mi się trzęsą jak staremu pijakowi. Mam ochotę na jagody. Ale oczywiście nie mogę dodzwonić się do mamy, która właśnie buszuje w mieście. No cóż, czyli dziś jagód nie będzie. Wybaczcie, że nie udzielam się u was w pamiętnikach, ale musicie wiedzieć, że je czytam regularnie i wiem co się dzieje. Nie mam zazwyczaj weny żeby wpisać coś sensownego. Hmmm ... w piątek wyniki matur, mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i zdałam. A jeśli nie, to trudno. Przeżyje się. Wyprowadzić to tak czy inaczej się wyprowadzę do Oln. ooooo właśnie zobaczyłam piękne słonko, które zaraz pewnie zginie za tymi gęstymi chmurami. O zgrozo.