Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
08. 'Jest bardzo smutna'


Hej.

Dzisiaj przypomniała mi się pewna sytuacja, mająca miejsce w tym roku szkolnym, która o teraz, w tym momencie, cholernie złapała mnie za serce.

Ludzie mówią, że mam mordercze, groźne spojrzenie. Ja tego nie czuję. Wydaję mi się, że moje rysy twarzy zawsze są takie same, a gdy oglądam się w lustrze, nie widzę zła, o którym inni mówią.

Pewien dzień - nagrywaliśmy z klasą filmik w bibliotece szkolnej. Było dwóch starszych uczniów (w gwoli ścisłości - byli starsi o dwa lata). Dziewczynę znałam ze wcześniejszych lat, poza tym ona jest nieważna, chłopaka kojarzyłam (nawet wpadł mi w oko, nieważne ;-;).

Czułam się niekomfortowo, bo akurat ta scena była skupiona na mnie, więc każdy się na mnie gapił. Miałam taką minę jak zawsze, wiem to.

I ten chłopak niespodziewanie powiedział 'ale (tutaj pada nazwa roli, którą gram) jest bardzo smutna'. Spojrzałam wtedy na niego, a on na mnie. To było cholernie poruszające.

Od tamtego czasu nie mam  z nim styczności, ale to nieważne, wzruszyło mnie to, że nie stwierdził, że wyglądam groźnie, niemiło czy jakkolwiek inaczej. Po prostu smutno. I wiecie, on jedyny to zauważył. I wówczas byłam smutna. Wówczas bibliotekarka stwierdziła, że wyglądam niemiło. Ale wcale nie byłam wkurzona. Byłam smutna.

To, że ktoś zajrzał w głąb mojej duszy, nie ocenił powierzchownie, że wyglądam groźnie, naprawdę ma dla mnie znaczenie.

Gdyby ktoś miał mnie opisać padłoby pewnie wesoła. Bo ja zwykle staram się nikogo nie zniechęcić moją wrodzoną pesymistycznością.

Ewentualnie straszna.

Czasem trudno to znieść, tłumie emocje w sobie, czując, że lada chwila mogę wybuchnąć.

Nikt nie dostrzega tej maski.

Tylko on ją zobaczył.

Nooo... dziś nietypowy post, ale nie chcę o tym zapomnieć, chcę w przykrych chwilach przypominać sobie ten moment, nawet jeżeli moja i owego chłopaka droga więcej się nie skrzyżuję, to chcę mieć z nim związane to miłe wspomnienie.

Także no...

Do jutra.

x

  • Madlenna_

    Madlenna_

    26 listopada 2015, 22:38

    Wiem co czujesz. W tobie widzą złość we mnie podobnie... Problem nie tkwi w mojej twarzy a w zachowaniu. Od zawsze mam charakter jaki mam, dla mnie jest normalny dla innych nowych ludzi których poznaje wydaje się wredny . Nawet gdy nie krzycze oni myślą ze krzycze ( na litość boską ja nawet nie uniosłam się, nawet o tym nie pomyślałam) Czasami coś po prostu zlewam a oni i tak twierdzą ze własnie jestem zła albo się obraziłam. Strasznie to męczy, zaczełam się zastanawiać co oni złego we mnie widzą, najlepsze jest to ze to nie jest kwestia tego ze taka jestem bo cały problem jest taki ze ja jestem ogólnie bardzo miła... To chyba kwestia nastawienia ludzi :)

    • Unicorn.

      Unicorn.

      27 listopada 2015, 16:33

      O mnie nowo poznani ludzie mówią, że jestem wredna. W sumie, kiedyś nawet kolega, którego znałam wówczas od pięciu lat mi tak powiedział, ale tu chodzi raczej o bezprecedensowość. Ludzie oczekują ode mnie prawdy, więc ją dostają. Ogółem osoby starsze uważają, iż jestem bardzo miłą osobą, a w moim wieku... No, na odwrót. Dobrze powiedziałaś - kwestia nastawienia :). Tak naprawdę ludzie nie chcą widzieć tego, czy jesteśmy smutni, czy weseli, mają to za przeproszeniem w czterech literach. Oceniają powierzchownie innych, bo tak jest dużo prościej :)