Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Moja historia :):)


Hej moi kochani :):)

Miałam nie prowadzić tego pamiętnika,ale z drugiej strony czemu nie... może zadziała to na mnie motywująco,gdy zabraknie mi sił,coś mnie zniechęci itp. Dopiero moje ćwiczenia trwają 2 tygodnie i mam nadzieję,że będą trwały jak najdłużej ,bo uśmiech z twarzy nie znika po ukończonym treningu i zauważyłam wzrost szybkości metabolizmu ,nie narzekam ... plusów jest zdecydowanie więcej. 

Nigdy nie miałam problemów z wagą. Od zawsze jadłam co chciałam i byłam wręcz kościotrupem, w gimnazjum było to jeden z moim poważnych kompleksów, wszystko na mnie wisiało,brak kobiecych kształtów... A potrafiłam dzień w dzień smażyć frytki i ani grama nie przytyłam. Oczywiście miałam wtedy więcej sportu,bo w okresie letnim kilka godzin dziennie na rowerze oraz spacery godzinami z koleżanką,wszędzie-z buta.  Także w okresie zimowym... Przejście się na spacer,wygłupy,bieganie... Spotykanie z chłopakami.. Promenada ... Brało się psy na wybieg ,,,Tak naprawdę cały czas byłam ''aktywna''. Oczywiście nie miałam własnego laptopa-tak jak teraz.. ani smartfonów z internetem... naszaklasa wystarczała ,żeby tylko zobaczyć nowe zdjęcia znajomych itp. wykupowało się 600 sms i można było pisać smsy w trakcie spaceru... Teraz facebook służy mi również do czata,ale przy okazji można zobaczyć jakieś filmiki itp. i to jest główny pożeracz czasu i człowiek się rozleniwia ... 

No i czasy szkoły aż do końca technikum były ''aktywne'' ,tak więc pomimo moje diety frytkowej i wszystkich kalorycznych rzeczach wciąż byłam chudą szkapą. 48kg ;<

Dopiero gdy zaczęłam pracować,a była to praca siedząca od 10-18 i po 18 jadło się obfite jedzenie -zaczęłam tyć. Metabolizm odrazu uległ pogorszeniu... Na początku zaczęłam się sobie podobać,wszystko wyglądało na mnie dobrze ,wyglądałam kobieco :) Ale teraz widzę,że nie zmierza to w dobrym kierunku -utworzył się cellulit,boczki itp. Ogółem ramiona mam szczupłe,ręcę i łydki szczupłe... 

Moją zmorą okazują się uda i brzuch ;< Chcę schudnąć 5kg -6kg ... nie więcej,bo znów będę mało kobieca,a tego bym nie chciała ;< 

Mimo,że mam 60 kg -owszem mieszczę się w prawidłowym BMI ,a wręcz mogłabym przytyć 7 kg i nadal bym się mieściła... jestem po środku . Jakbym 8 kg schudła to już bym miała niedowagę :)

Więc może pomyślicie,że za dużo się siebie czepiam... nie. Bo sami wiecie,że łatwo jest przytyć ,gorzej schudnąc i najważniejsze,aby wyczuć ten moment i zacząc działać... Lepiej mieć do schudnięcia 5 kg niż więcej,więc działam i mam nadzieję na rezultaty,abym mogła pokazać się w lato bez cellulitu ,boczków ... Zresztą już nie mówię tylko o takich aspektach,ale samo dobre samopoczucie jest warte tego wysiłku,serio;) Wcześniej byłam taka leniwa,wiecznie zmęczona -a teraz moje samopoczucie uległo polepszeniu :)

Zmotywowały mnie też słowa różnych osób,które mówią,że przytyłam ,że w ciąży,że okrąglutka na buźce. Bo zawsze widzieli mnie szczupłą ,a teraz jak już przytyłam to non stop mi to powtarzają hehe,ale dobrze:) Motywuje mnie to! Jak już jestem zmęczona ćwiczeniami to przypominam sobie ich słowa i mówię "ja wam pokaże". 

Od jutra planuję wydłużyć mój trening o pół godziny co drugi dzień:) więc:

Poniedziałek-1h + 30 min 

Wtorek -1h

Środa 1h+ 30 min 

Czwartek 1h

Piątek Wolne-jak co piątek hehe:)

Sobota 1h

Niedziela 1h+30min

A te 30 min to postaram się znaleźć jakieś filmiki na youtubiei co raz to inne,aby urozmaicić mój trening :) Zdam relację z moich postępów .

A ta 1 h to wiadomo orbitrek,który już towarzyszy mi dwa tygodnie... Jak schodzę z niego to jestem caaała mokra. A może wy macie jakieś doświadczenia z orbitrekiem???

Zjeżdzam do Polski za dwa tygodnie i dopiero wtedy ujawnię moje postępy ,bo tam mam wagę :):)