Żyję! ^^
Dzisiaj było ciężko - bo wstałam dopiero o 15! Ale od początku!
Sobota - jedzeniowo wyszła średnio, ale i tak jestem z siebie dumna, bo na weselu nie tknęłam nic słodkiego! Szybkie streszczenie mojego menu:
Rano - standardowo - moja porcja płatków (stały mix) plus jogurt nat. i banan. Wstałam sobie przed 10 dopiero - więc o 13:00 jadłam już obiad. A był to przepyszny bakłażan faszerowany z papryką, suszonymi pomidorami, porem, kuskusem, serem i z natka pietruszki! Niebo w gębie - już wiem, że na stałe zagości do mojego menu. Zjadłam połówkę faszerowaną i 1/4 kolejnej - bo po prostu nie mogłam się powstrzymać.
Ale stwierdziłam, że jak idę na 14 na tą obsługę wesela - to pewnie zjem coś dopiero koło 17-18.
I dużo się nie pomyliłam!
Miałam chwilę, żeby zjeść dopiero o 17:30. A kolejnym posiłkiem była przepyszna potrawka! Zjadłam pełen talerz deserowy, gdzie jedną połowę zajmował groszek z marchewką, a drugą ryż z tym pysznym sosem potrawkowym!
(Pani kucharka powiedziała, że sos nie był robiony na mięsie - pozostało mi tylko jej zaufać w tej kwestii )
Oczywiście w międzyczasie cały czas biegałam z talerzami, półmiskami.. ^^' Następny posiłek zjadłam dopiero o 22 - krokiet z kapustą i grzybami z sosem czosnkowym, kolejny wpadł koło godziny 3 - pieczone ziemniaczki - też z sosem czosnkowym ^^' I biegałam od sali tanecznej do kuchni i z powrotem.
I piłam.
Bardzo dużo :>
....wody z cytryną ! :D
Wypiłam w ten wieczór chyba z 4 litry, jak nie więcej, ale przy takim ruchu to bardzo dobrze. Oczywiście na koniec byłam strasznie zmęczona - 15 h biegania dało w kość.
Dziś mam nawet zakwasy! /Uwaga!: W rękach!/
Jak kładłam się do łóżka - było już jasno! Nie ma się co dziwić - w końcu dochodziła już 6!
I pomimo zmęczenia i tego wszystkiego, naprawdę lubię to robić!
To było krótkie wyjaśnienie dlaczego wstałam dzisiaj o 15. ^^
Dzisiaj - jeszcze nie najlepiej, ale nie jest też tragicznie
Na śniadanie zjadłam obiad.
Resztę bakłażana z wczoraj, gotowaną młodą kapustkę i szparagi ♥ ! Starałam się wybrać te nie polane podsmażaną bułką tartą.. I zjadłam: - jak zwykle na deserowym talerzu w podziale pół na pół - szaragi : kapusta. Na drugim talerzu był bakłażan.
(Powiem, że to jedzenie na mniejszych talerzach u mnie naprawdę się sprawdza! Wcześniej potrafiłam wciągnąć cały taki duży talerz obiadowy np. spaghetti, czy ziemniaków z dodatkami.. A teraz wystarczy mi ten średni. )
Wypiłam kawę z rodzinką, odpoczęłam trochę. Potem jakoś 18-19 zrobiłam dla rodzinki sałatkę ziemniaczaną z cebulką, szczypiorkiem z sosem śmietanowo-jogurtowo-majonezowym. ^^ To był mój sposób na połączenie gustów smakowych wszystkich domowników - bo u nas każdy lubi z czymś innym - niestety kosztem mojej diety, ale niech im będzie. Najważniejsze, że wszystkim smakowało. ^^
Po tym posiłku - już tylko herbaty i woda smakowa - ta z cytryną i miętą.
Dopiero przy robieniu sobie śniadania do pracy na jutro - zjadłam dwa ogórki małosolne, uszczknęłam jeszcze trochę sałatki i z 5 szparagów - ale wpiszę to sobie w poczet ostatniego posiłku. :D
I tak oto szybciutko upłynął weekend..
Dzisiaj jeszcze wieczorem odwiedziłam przyjaciółkę - i tak już mamy prawie północ.. I dzień dziecka!
Niestety nie dałam rady zrobić zdjęć posiłków.. Ale jutro wszystko wraca do normy!
I jutro ważny dzień - ważenie i mierzenie!
Odwiedzę Was jutro kochane Vitalijki, bo dzisiaj padam już na pyszczek!
Dobrej nocki życzę i wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Dziecka! (W końcu w każdym z nas jest zawsze jakaś cząstka dziecka. ^^')
I na koniec ♫♪♪♫♪♪: /z serii weselny klimat /
WaniliowoMalinowa
1 czerwca 2015, 23:33Nie ma to jak łączyć pracę z odchudzaniem :D
Tygrysica.
1 czerwca 2015, 15:13Trening masz z głowy, a tłuszczyk leci :D
jamida
1 czerwca 2015, 05:31no to czekam na relacje z mierzenia i warzenia. ja w ten weekend jak widac tez troszku pogrzeszyłam ale nie żałuje :D
angelisia69
1 czerwca 2015, 04:11to mialas intensywny weekend ;-) ja bym wstrzymala sie z pomiarami,bo napewno nie beda "prawdziwe" po duzej ilosci alko i malej ilosci snu