Hejka,
Minął prawie miesiąc a ja nie zasługuję na żadną pochwałę. No może tylko taką, że zmieniłam swoje odżywianie. Zrezygnowałam z białych makaronów, pieczywa, wołowiny, wieprzowiny i kolorowych napoi. Nie oduczyłam się sięgania po słodycze, aczkolwiek staram się zamieniać je na jabłka i banany. Udało mi się, nie przytyć, ale też nic nie zrzuciłam. Przestałam biegać z powodu bólu w kostce, którą kiedyś miałam kontuzjowaną. Dzisiaj jestem po Chodakowskiej i mam zamiar w listopadzie intensywnie nadrobić stracony czas. Jutro wykupuje karnet na aqua aerobik. Żałuję, że upadłam ale ciężko jest studiować, pracować w gastronomii i utrzymać wszystkie te normy kiedy czuje się zapachy pysznych dań. Dziewczyny, trzymajcie za mnie kciuki. I nie poddawajcie się, bo czeka Was rozczarowanie.
~Ściskam, Ver.